czwartek, 21 kwietnia 2011

S.A.Swann WILCZY MIOT i WILCZY AMULET

Na wstępie króciutko - ta seria jest nierówna. I całe szczęście, bo kontynuacja jest znacznie lepsza od pierwszej części!

WILCZY MIOT

Zakon Krzyżacki, Krucjata Północna i wilkołaki. Dla mnie to brzmi zachęcająco. Sam pomysł na fabułę jest naprawdę niezły, autor postawił bowiem  na drodze Krzyżaków, niosących chrześcijaństwo pogańskim Prusom, wilkołaki wraz z pytaniem o naturę tych stworzeń: czy to agenci piekła, ludzie opętani przez demony czy po prostu zwierzęta, mające zdolność przybierania ludzkiej postaci? Dodał do tego problem trudnej polityki między Cesarstwem Niemieckim a papieżem, rzutującej nie tylko na przywileje Zakonu, ale i jego stosunek do nawróconych Prusów, i na tym tle rozegrał losy trudnej miłości młodzieńca i dziewczyny, których życia zmieniła chrystianizacja prowadzona przez Krzyżaków.

Zdawałoby się, że przy takim pomyśle i lekkim piórze autora książka musi być przynajmniej dobra. Niestety "Wilczy miot" jest przykładem, że ciekawy pomysł na książkę to za mało. Po dobrym początku, gdy - przyznam szczerze - zaczęłam się zastanawiać, dlaczego opinie na temat tej książki były aż tak nieprzychylne, nadchodzi długi czas śledzenia rozwijającej się miłości głównych bohaterów, ich rozterek, wewnętrznej walki z przeszłością i o przyszłość. I w zasadzie nic więcej się nie dzieje. W pewnym momencie, gdy w głównej bohaterce obudziła się bestia, już myślałam, że teraz coś się stanie, coś się ruszy. Bohater się obudził, usłyszał krzyk z podwórka, wybiegł i co? Zobaczył ją zakrwawioną nad upolowanym łosiem. 


Całe szczęście książkę szybko się czyta i kolejne strony mijały bezboleśnie, choć bez zbytnich emocji. Dopiero końcówka pokazała, że autor potrafi stworzyć akcję i utrzymać względne napięcie przez kilkadziesiąt stron. Szkoda, że dopiero na koniec wykorzystał on potencjał, który krył się w pomyśle, i zagrał kartą polityki papieskiej względem  świeżo nawróconych Prusów

Po lekturze zastanawiałam się, kogo S.A.Swann obrał za docelowego czytelnika, bo zakładam, że pisząc książki autorzy w jakiś sposób wyobrażają sobie, kto je potem będzie czytał. Gdyby nie sceny mordów i gwałtów (nieliczne, ale zawsze) uznałabym, że to książka dla młodzieży. Brak akcji i mocne granie na romansie głównych bohaterów dyskwalifikuje chyba książkę dla miłośników fantasy. W końcu doszłam do wniosku, że ta książka może się spodobać czytelnikom romansów paranormalnych, znudzonym osadzonymi współcześnie historiami z udziałem wampirów, lykantropów itd. Inność tej książki może im zrekompensować bardzo spokojne tempo akcji w jej środkowej części, choć jak na romans, mało jest w książce emocji. Dla mnie ta książka była słaba także w tym gatunku. Chętnie czytam romanse paranormalne, nawet jeśli są schematyczne i przewidywalne (a zazwyczaj są), ale oczekuję czegoś więcej niż rozterek sercowych. Chcę, żeby była szybka akcja. Niech  ludzie i te paranormalne stwory działają, kogoś ratują, coś odkrywają, niech się dzieje magia, a tylko w przerwach  niech się zastanawiają, czy to miłość życia, czy chwilowe zauroczenie. Tu tej akcji niestety zabrakło.

Nieco pomstując na takie marnotrawstwo dobrego pomysłu, sięgnęłam po "Wilczy amulet". I zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona.  


WILCZY AMULET

Akcja tej książki toczy się sto lat po zdarzeniach opisanych w "Wilczym miocie" na terenie województwa mazowieckiego.  Ponieważ w dalszym ciągu - w mojej ocenie - to przede wszystkim romans, zacznę od tego wątku. Tym razem jest on, ona i on, co oczywiście urozmaica fabułę, zwłaszcza że jeden "on" to wilkołak, a drugi - mnich. Ponadto autor w końcu wykorzystał potencjał wplecenia swej opowieści w historię Zakonu Krzyżackiego i romans ma ciekawe tło  w postaci polityki polsko-krzyżackiej. Usadowienie fabuły w roku 1353, a zatem stosunkowo niedługo po zawarciu pokoju kaliskiego sprawia, że pojawienie się przed grodem Narew kilkunastu rannych zakonników, którzy ewidentnie niedawno stoczyli potyczkę na ziemiach wojewody mazowieckiego, ale nie chcą zdradzić, kto był ich przeciwnikiem, wywołuje niepokój Polaków. Nieufna gościnność, jakiej udzielają zakonnikom, tajemnice i polityka znacznie ubarwiają opowiadaną przez autora historię miłosną. W  "Wilczym amulecie" pojawiło się to, czego brakowało mi w pierwszej książce, czyli częste zwroty akcji (czy w ogóle akcja) i wykorzystanie motywu ówczesnej polityki (tu: polskiej) względem Zakonu. 

Przeczytałam książkę w zasadzie w jeden wieczór, wciąż czekając powrotu powolnego stylu pierwszej części, co - ku mojej pełnej zdziwienia uldze - nie nastąpiło. Może moja pozytywna reakcja jest skutkiem porównania do "Wilczego miotu", ale "Wilczy amulet" naprawdę mi się podobał. To bardzo dobrze opowiedziana historia, która wciąga na kilka godzin w opisaną przez autora rzeczywistość. Nie piszę, że to książka dla pań - może panowie też mają ochotę na krótki romans w Krzyżakiem i wilkołakiem na pięknym, polskim Mazowszu:) 

Obie książki połączone są dość luźno koncepcją wilkołaków, ich historią z Krzyżakami i scenerią, dlatego lektura pierwszej z nich nie jest konieczna przed sięgnięciem po drugą.

Mała AKTUALIZACJA: Na "Wilczym miocie" jest informacja, że to pierwsza część trylogii, zaś na stronie Wydawnictwa można przeczytać, że "Wilczy amulet" to druga część dylogii. Podpytałam w Wydawnictwie, czy należy oczekiwać kontynuacji i okazało się, że autor zmienił koncepcję w trakcie pisania "Wilczego amuletu" i na dzień dzisiejszy cykl jest kompletny. 

S.A.Swann, Wilczy miot, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2010, Moja ocena: 2+/6
S.A.Swann, Wilczy amulet, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2011, Moja ocena: 4/6

Książki przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka

11 komentarzy:

  1. Wykonczysz mnie tymi coraz to ciekawszymi książkami:D. Zazwyczaj nie sięgam po tego typu literaturę, ale masz dar przekonywania:). Recenzja mi się spodobała i wpisałam książki na swoją długaśną listę:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fenrir
    Przyznam, że średnio mi pasujesz do wykoncypowanej przeze mnie grupy docelowej, więc to stwierdzenie mnie nie dziwi:)

    kasandra_85
    :) Jeśli zdecydujesz się na tę serię, proponuję zacząć od "Wilczego amuletu", bo ta część jest znacznie lepsza. Obie książki są na tyle odrębne, że zapewne nawet nie odczujesz braku uprzedniej lektury "Wilczego miotu", a jak książka Ci się spodoba (a powinna), zawsze zdążysz uzupełnić sobie historię pruskich wilkołaków:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aktualnie mam pożyczony od siostry pierwszy tom i kurzy się na stosiku xD. Nie wiem, ale ciągle znajduję ciekawsze książki i jakoś zapominam o Wilczym Miocie. Prawdą jest, że jestem również na etapie kiedy robi mi się niedobrze od wampirów, wilkołaków itd. Muszę zaczekać aż wróci mi ta mania :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raya
    Gdybyś miała "Wilczy amulet", mocno bym Cię namawiała, ale "Wilczy miot" jest słabszy, więc lepiej może, żeby poczekał na swoją kolej. Wilkołaki w tej serii są inne (choć w drugiej części jest fragment przypominający mi trochę "Ugryzioną" K.Armstrong - z naciskiem na trochę), więc niekoniecznie czekaj na powrót manii - bardziej na ochotę na romans w stylu Zbyszka i Jagienki z domieszką potworów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może Zbyszko i Jagienka to złe nawiązanie ;]. Chyba już na zawsze pozostanie mi trauma po czytaniu tej lektury dzień przed i tragicznym odpytywaniu przez polonistkę. Jak na razie jestem na etapie książek refleksyjnych, coś czuję, że potem będzie czyste fantasy. A jak i to mi przejdzie to wezmę się za thrillery, a następnie znowu wampiry, wilkołaki. Długa droga mnie czeka do "Wilczego Miotu" :). "Wilczy Amulet" wezmę od siostry jak go przeczyta i zrecenzuje, więc trochę to jeszcze potrwa. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze powiedziawszy to pierwsza opinia na temat drugiego tomu cyklu jaką przyszło mi czytać. Po wielu nieprzychylnych opiniach na temat pierwszego z nich byłem zaciekawiony czy też kontynuacja będzie swoistą formalnością, czy też ostatnią deską ratunku, a tutaj widzę, że wcale nie jest źle ;) Trzeba będzie się bliżej przyjrzeć tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem szczególną miłośniczką wilkołaków, ale cieszę się, że dla Ciebie ta seria okazała się ciekawa i wciągająca. Bardzo zaciekawiło mnie natomiast tło - Krzyżacy i Krucjata Północna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raya
    Ani on rycerz, ani ona wiejska panna - raczej chodziło mi o romans z Krzyżakami w tle, więc mam nadzieję, że po przeczytaniu książki (w bliżej nieokreślonej przyszłości) trauma Ci nie wróci:)

    Maks
    W mojej ocenie "Wilczy amulet" się broni, ale tylko jeśli nie przeraża Cię wizja ciągnięcia fabuły na romansie - bo to nadal jest przede wszystkim romans. Za to na jakim tle! ;)

    Lirael
    Tak naprawdę to w tej serii najciekawsze jest właśnie tło. Gdyby autor zmienił proporcje i bardziej się skupił na krucjacie, a mniej na losach miłości, "Wilczy miot" by zdecydowanie zyskał. Druga część dzieje się na terenie Mazowsza i w zasadzie nie ma w niej pogańskich Prusów, tylko chrześcijańscy Polacy i Niemcy, którzy trafiają na te ziemie z misją inną niż chrystianizacja:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero niedawno trafiłam na te książki i jestem już po lekturze. Część druga rzeczywiście jest lepsza, ale pierwszą też mi się bardzo dobrze czytało. Przyjemne odskocznia od współczesnych scenerii książek o wilkołakach, a tło historyczne i zmiana podejścia do wilczego miotu ze strony kościoła są mocną stroną książki. Plus wahania bohaterów, wątpliwości nawet nie tyle miłosne, co dotyczące postrzegania "bestii" i samych siebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekaw czy będzie kolejny tom tej serii

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...