Elżbieta Katarzyna Heweliusz z domu Koopman była nie tylko żoną astronoma. Ona była astronomem. Jak niezwykłym było osiągnięcie statusu uczonego przez kobietę w XVII-wiecznej Europie, unaocznia Kornelia Stepman w fabularyzowanej biografii badaczki podziwianej już przez jej współczesnych.
Piękna córka gdańskiego kupca wychowana została w ewangelickiej rodzinie. Jej ojciec, choć sam szukał realizacji w zamorskich egzotycznych podróżach, wierny nauce Lutra, wielokrotnie czytał Elżbiecie jego nauki: "Daj dziecko i wytęż wszystkie siły (...) a jeśli umrzesz z tego powodu, to żegnaj, idź do nieba, gdyż umarłaś czyniąc dzieło szlachetna i posłuszna Bogu". Taka była wówczas rola kobiet - matka i opiekunka domowego ogniska. Nielicznym udawało się wyjść poza ciasne ramy takiego przeznaczenia.
Elżbietę poznajemy już po śmierci jej męża, Jana Heweliusza, z którym przeżyła 24 lata, w chwili otrzymania niezwykle cennego dla niej listu. To ona sama na łamach powieści opowiada swoją historię. Opowiada o dzieciństwie spędzonym na wsi, o swojej oddanej opiekunce, która rozbudziła w niej miłość do wiedzy, o okolicznościach zawarcia małżeństwa ze starszym o 36 lat Heweliuszem, a przede wszystkim o drodze, jaką przebyła od oczytanego, ale naiwnego podlotka do kobiety, której prawa do poprawienia i uzupełnienia ostatniego dzieła jej męża, Zwiastuna astronomii, nikt nie kwestionował. Z jej słów rysuje się obraz kobiety nie tylko uczonej, ale i nietuzinkowej.
Z woli wytwornego i ceniącego piękno ubioru męża nosiła się jak Włoszka, siejąc zgorszenie wśród kobiet i przyciągając uwagę mężczyzn. Gdy dotarło do niej, że Heweliusz ma metresę, poradziła sobie z tą wiedzę w dość oryginalny sposób. Oddana mężowi, nie była jednak nieczuła na urok przystojnych mężczyzn. Piękna, mądra i ambitna. I wcale nie idealna.
Jan Heweliusz pod koniec życia wyznał jej, że za łaskę poczytuje postawienie Elżbiety na jego drodze. Moim zdaniem Opatrzność była łaskawa dla nich obojga. Nawet najświatlejszy umysł niewiele by zdziałał, gdyby nie możliwości rozwoju, jakie Elżbiecie dało właśnie małżeństwo z dużo starszym uczonym, który potrafił docenił zalety umysłu, nie bacząc na płeć. W XVII wieku dopuszczenie żony do obserwacji nieba i dokonywania obliczeń musiało budzić przecież spore kontrowersje - od zachwytu części naukowego środowiska, po kpiny i zbulwersowanie bardziej konserwatywnie nastawionej jego reszty.
Ta historia dotyczy nie tylko rozumu Elżbiety Heweliusz, ale i jej serca. To wprawdzie nie romans, ale motyw utraconej miłości, samotności, pewnego niespełnienia uczuciowego jest w książce wyraźnie obecny.
Książkę czytało mi się świetnie. Autorka potrafi śmieszyć i wzruszać, a opowiadana historia ani przez moment mnie nie znużyła. Choć walczę z tym od jakiegoś czasu, nie mogłam się oprzeć i kiedy tylko musiałam przerwać lekturę dla spraw tak przyziemnych, jak domowe obowiązki czy praca, wertowałam kolejne rozdziały i podczytywałam, co dalej będzie.
Książkę czytało mi się świetnie. Autorka potrafi śmieszyć i wzruszać, a opowiadana historia ani przez moment mnie nie znużyła. Choć walczę z tym od jakiegoś czasu, nie mogłam się oprzeć i kiedy tylko musiałam przerwać lekturę dla spraw tak przyziemnych, jak domowe obowiązki czy praca, wertowałam kolejne rozdziały i podczytywałam, co dalej będzie.
Obraz XVII-wiecznego Gdańska, z jego mozaiką wyznaniową, targami, kupcami i biedotą (w tym informacje o zdarzeniach budzących wówczas społeczne emocje). Życie i zwyczaje ewangelickiej rodziny kupieckiej i codzienność u boku księcia astronomów. Uczeni i możni ówczesnej Polski i Europy, przyciągani charyzmą i dokonaniami wielkiego Heweliusza. Sam astronom - genialny, pracowity i ujmujący, a przy tym próżny i życiowo nieporadny. Piękna i nietuzinkowa Elżbieta, która wbrew otoczeniu i zasadom rządzącym współczesnym jej światem postanawia realizować swoje marzenia. I gwiazdy, których moc dosłownie mobilizowała Elżbietę do walki o miejsce w męskim świecie nauki.
Polecam gorąco - ta historia jest nie tylko ciekawa, ale i bardzo dobrze opowiedziana. Warto po nią sięgnąć.
Kornelia Stepan, Żona astronoma, Bukowy Las, 2010
Moja ocena: 5/6
Kornelia Stepan, Żona astronoma, Bukowy Las, 2010
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Bukowy Las.
Ostatnio spodobało mi się czytanie biografii, dlatego z przyjemnością sięgnę po książkę:). Kusi mnie też XVII-wieczny Gdańsk oraz astronomia, więc jak nic powinnam przeczytać:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńNie lubię biografii, ani niczego co ma związek z historią. Wydaje mi się, że to wina szkoły(zły nauczyciel, podręcznik, ogólnie pomyłka). Jednak mimo wszystko interesuję się różnymi ciekawostkami itd. Chyba pozostała we mnie jeszcze jakaś ciekawość, więc ten tytuł bardzo mnie intryguje. Postaram się przeczytać :).
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, bo czytałam też całkowicie negatywną recenzję tej książki i już z niej zrezygnowałam. Teraz namieszałaś mi w głowie ;).
OdpowiedzUsuńkasandra_85
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam! Sama chciałabym teraz zobaczyć ekranizację tej książki - byłby z tego ciekawy film kostiumowy, przybliżający nie tylko epokę, ale i wiele znanych postaci :)
Raya
Nawet jeśli nie przepadasz za historią, dobrze napisane fabularyzowane biografie powinny Ci się spodobać. To w sumie powieści historyczne, tyle że ich bohaterowie żyli naprawdę, a opisane wydarzenia rzeczywiście miały miejsce. Moim zdaniem to świetny sposób, żeby - na przekór kiepskim nauczycielom - polubić historię :)
A ten tytuł polecam zdecydowanie :)
C.S.
Czasem nie tyle chodzi o samą książkę, co o oczekiwania względem niej :) Chciałam przeczytać "Żonę astronoma" ze względu na zawartą w niej historię, nie oczekiwałam jednak, że sam sposób jej przedstawienia tak mi się spodoba. A po miłych niespodziankach ocena książek zawsze rośnie :)
Czytałam wcześniej dwie pozytywne recenzje "Żony astronoma", choć autorka jednej z nich twierdziła, że na początku książkę trudno się jej czytało. Owszem, czasem jest więcej opisów, co zwalnia tempo czytania, ale dzięki temu obraz przedstawianych miejsc i zdarzeń jest pełniejszy, co w książkach tego rodzaju bardzo sobie cenię.
Chyba będziesz musiała dać książce szansę, żeby się przekonać, której recenzji należy wierzyć ;)
Nie wiedziałam o istnieniu takiej nietuzinkowej postaci.
OdpowiedzUsuńLirael
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ja o jej istnieniu dowiedziałam się przeglądając stronę wydawnictwa, a przecież Elżbieta Heweliusz była pierwszą polską kobietą astronomem i gdzieś w szkole, przy okazji Heweliusza, powinno się wspomnieć choćby, że miał taką wybitną żonę. Całe szczęście są jeszcze blogi, które wypełniają takie luki w wiedzy :)