"Finch" to kontynuacja książek „Miasto świętych i szaleńców” oraz „Shriek: Posłowie”. Akcja powieści rozgrywa się w mieście Ambergris okupowanym przez szare kapelusze. Autor odwołując się w tekście do historii tego miejsca, przytacza potrzebne dla zrozumienia fabuły fakty, co pozwala na satysfakcjonującą lekturę także osobom, które nie znają poprzednich tytułów osadzonych w tej scenerii.
Po przegranej walce z szarymi kapeluszami buntownicy opuścili Ambergris, zaś okupanci bardzo surowo karzą wszelkie inicjatywy mogące prowadzić do powstania. Zdolność szarych kapeluszy do wykorzystywania biologii dla celów technologicznych, przy jednoczesnym upadku znanego ludziom przemysłu, przeobraziła miasto i życie w nim. Powoli, ale nieubłaganie rozpadają się dawne budynki, a na ich miejsce powstają „żyjące” budowle, grzyby są wykorzystywane do produkcji broni i sprzętów codziennego użytku, latające spory-kamery inwigilują mieszkańców Ambergris, a grzybowe narkotyki uzależniły ludzi, kierując prawie całą ich uwagę na zdobycie kolejnej porcji zapomnienia. Coraz więcej jest także osób skolonizowanych, które ta dziwna infekcja pozbawia człowieczeństwa, zmieniając je dosłownie w potwory.
Sięgając po książkę spodziewałam się kryminału osadzonego w nietypowej scenerii. Tytułowy Finch to detektyw „policji”, co oznacza, że pracuje dla okupantów. Przydzielony zostaje do sprawy podwójnego morderstwa - w pustym mieszkaniu znaleziono martwego człowieka i pół ciała szarego kapelusza. Choć został on pozbawiony nóg, brak jest śladów krwawienia. Do tego tożsamość obu ofiar jest nieznana. Ustalenie kto i dlaczego zginął, wikła Fincha w niebezpieczną polityczną grę, której reguł detektyw do końca nie rozumie. Okupanci, buntownicy, pojawiający się w mieście agenci tajnych wywiadów – wszyscy oni mają względem Ambergris dalekosiężne plany, które w niejasny dla Fincha sposób powiązane są ze śledztwem oraz budowanymi na polecenie szarych kapeluszy dwoma niebotycznie wysokimi wieżami. Choć motyw zwykłego człowieka rzuconego w sam środek sprzecznych interesów wielkich stron konfliktu nie jest nowy w literaturze, VanderMeer potwierdza fakt, że nieważny jest schemat - liczy się sposób jego realizacji.
Książka podzielona jest na siedem części – siedem kolejnych dni tygodnia. Od pierwszych stron dramatyzm snutej przez autora historii potęgują dodatkowo rozpoczynające kolejne części zapisy brutalnego przesłuchania Fincha przez nieznaną osobę. Ponieważ wskutek skupienia narracji na osobie detektywa czytelnik śledzi tylko jego poczynania, wie tylko tyle, ile sam detektyw. Czasem taki styl narracji pozwala lepiej zrozumieć postępowanie głównego bohatera, a nawet przewidzieć kolejne wypadki. W Ambergris każdy ma jednak jakąś tajemnicę, od której utrzymania zależy jego względnie spokojnie funkcjonowanie w trudnej rzeczywistości - nawet Finch bardzo długo kryje przed czytelnikiem zagadki swojej przeszłości. W połączeniu z rozmiarem wyobraźni autora oraz narastającym tempem akcji sprawiło to, że książka nieustannie zaskakuje kolejnymi wydarzeniami, do samego, nieprawdopodobnego zresztą, zakończenia trzymając w napięciu.
Po przegranej walce z szarymi kapeluszami buntownicy opuścili Ambergris, zaś okupanci bardzo surowo karzą wszelkie inicjatywy mogące prowadzić do powstania. Zdolność szarych kapeluszy do wykorzystywania biologii dla celów technologicznych, przy jednoczesnym upadku znanego ludziom przemysłu, przeobraziła miasto i życie w nim. Powoli, ale nieubłaganie rozpadają się dawne budynki, a na ich miejsce powstają „żyjące” budowle, grzyby są wykorzystywane do produkcji broni i sprzętów codziennego użytku, latające spory-kamery inwigilują mieszkańców Ambergris, a grzybowe narkotyki uzależniły ludzi, kierując prawie całą ich uwagę na zdobycie kolejnej porcji zapomnienia. Coraz więcej jest także osób skolonizowanych, które ta dziwna infekcja pozbawia człowieczeństwa, zmieniając je dosłownie w potwory.
Sięgając po książkę spodziewałam się kryminału osadzonego w nietypowej scenerii. Tytułowy Finch to detektyw „policji”, co oznacza, że pracuje dla okupantów. Przydzielony zostaje do sprawy podwójnego morderstwa - w pustym mieszkaniu znaleziono martwego człowieka i pół ciała szarego kapelusza. Choć został on pozbawiony nóg, brak jest śladów krwawienia. Do tego tożsamość obu ofiar jest nieznana. Ustalenie kto i dlaczego zginął, wikła Fincha w niebezpieczną polityczną grę, której reguł detektyw do końca nie rozumie. Okupanci, buntownicy, pojawiający się w mieście agenci tajnych wywiadów – wszyscy oni mają względem Ambergris dalekosiężne plany, które w niejasny dla Fincha sposób powiązane są ze śledztwem oraz budowanymi na polecenie szarych kapeluszy dwoma niebotycznie wysokimi wieżami. Choć motyw zwykłego człowieka rzuconego w sam środek sprzecznych interesów wielkich stron konfliktu nie jest nowy w literaturze, VanderMeer potwierdza fakt, że nieważny jest schemat - liczy się sposób jego realizacji.
Książka podzielona jest na siedem części – siedem kolejnych dni tygodnia. Od pierwszych stron dramatyzm snutej przez autora historii potęgują dodatkowo rozpoczynające kolejne części zapisy brutalnego przesłuchania Fincha przez nieznaną osobę. Ponieważ wskutek skupienia narracji na osobie detektywa czytelnik śledzi tylko jego poczynania, wie tylko tyle, ile sam detektyw. Czasem taki styl narracji pozwala lepiej zrozumieć postępowanie głównego bohatera, a nawet przewidzieć kolejne wypadki. W Ambergris każdy ma jednak jakąś tajemnicę, od której utrzymania zależy jego względnie spokojnie funkcjonowanie w trudnej rzeczywistości - nawet Finch bardzo długo kryje przed czytelnikiem zagadki swojej przeszłości. W połączeniu z rozmiarem wyobraźni autora oraz narastającym tempem akcji sprawiło to, że książka nieustannie zaskakuje kolejnymi wydarzeniami, do samego, nieprawdopodobnego zresztą, zakończenia trzymając w napięciu.
Podsumowując: "Finch" to świetnie opowiedziana historia tylko pozornie kryminalna. Wizja świata wykreowanego przez autora w równym stopniu fascynuje, co przeraża, zaskakujące zwroty akcji nie pozwalają na choćby chwilę nudy, a odniesienia do poprzednich części cyklu o Ambergris zapewne usatysfakcjonują ich czytelników. Książka po prostu jest niesamowita i kto jej jeszcze nie czytał, niech żałuje.
Jeff VenderMeer, Finch
Wydawnictwo MAG 2011, il. stron 343
ocena: 5+/6
Recenzja brzmi intrygująco a ostatnio fantastyka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, więc czemu nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Hmm, a Podziemia Vennis to aby też nie Ambergris?
OdpowiedzUsuńkasandra_85
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco i również pozdrawiam :)
Fenrir
Ponieważ książki nie czytałam, mogę bazować tylko na tym, co znalazłam w sieci, a z tego wynika, że "Podziemia Vennis" to ma być niby powieść s-f osadzona w dekadenckim, surrealistycznym mieście Vennis, pod którym znajduje się rozległy labirynt wnęk i kopalń, rządzony przez amoralnego króla przestępczego świata - Quina. Tak w każdym razie wygląda opis miejsca akcji w moim dość nieudolnym tłumaczeniu tekstu z wiki :)
Nie czytałem i żałuję:) W ogóle jak dotąd mam nie po drodze z UW Maga. Może kiedyś uda mi się tą znajomość zacieśnić. Sugerujesz, że nie trzeba znać poprzednich części by się cieszyć Finchem. Polecasz jednak przeczytać poprzednie części, czy jednak kompletnie nie ma znaczenia kolejność? A może lektura Fincha zepsuje mi później wrażenia z Shrieka?
OdpowiedzUsuńpodsluch
OdpowiedzUsuńKolejność zdecydowanie ma znaczenie, bo historie opisane w poprzednich książkach o Ambergris poprzedzają fabułę "Fincha" - akcja "Fincha" dzieje się sto lat po wydarzeniach opisanych w "Shriek: Posłowie" i w książce są do nich odniesienia. Zatem choć można czytać "Fincha" nie znając poprzednich książek, czytanie po nim wcześniejszych tytułów osadzonych w Ambergris będzie prawdopodobnie mniej pasjonujące. Czy jednak lektura "Fincha" zepsuje wrażenia z poprzednich książek - tego nie wiem, bo ich (jeszcze!) nie czytałam. Dla mnie znajomość zakończenia książki nigdy nie była przeszkodą w czerpaniu przyjemności z lektury, jeśli jednak czytając książkę do końca lubisz być w niepewności co do finału, lepiej w tym cyklu zachowaj kolejność :)
Ja parę dni temu skończyłam moją pierwszą książkę z "UW" - Troikę. Teraz zastanawiam się, którą z książek z serii przeczytać następną. Najpierw będę jednak musiała uporać się z zaległościami recenzenckimiXD
OdpowiedzUsuńRadosiewka
OdpowiedzUsuń"Finch" jest moją pierwszą książką z tej serii i też zastanawiam się, której z pozostałych wydanych w UW pozycji poszukać. "Trojki" nieco się boję, ale z przyjemnością przeczytam Twoją recenzję tej książki - będę jej wypatrywać :)
Z tej serii czytałam właśnie jedynie "Podziemia Veniss", które były ciekawe, ale baardzo surrealistyczne ;) Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, ale wszystkie książki z tej serii tak brzmią i wyglądają. Postaram się sięgnąć jak tylko będzie okazja ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie trzeba sięgnąć po tą serię :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To się nazywa wyczerpująca w każdej mierze odpowiedź:) Kłaniam się:))))
OdpowiedzUsuńImmora
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam opinię o tych "Podziemiach..." - miało być onirycznie i surrealistycznie, ale nie dodano, że "baardzo" :) Kiedyś na pewno po nie sięgnę, ale najpierw spróbuję dotrzeć do poprzednich tytułów cyklu o Ambergris. A książki z serii UW bardzo kuszą, to fakt :)
Molioo
"Fincha" polecam z czystym sumieniem :)
Również pozdrawiam
podsluch
Dałam z siebie (prawie) wszystko ;) Dygam grzecznie :)
Miałam podobne pytanie jak Pablo - czyli trzymam się kolejności i szukam jak trzeba. Ładnie napisałaś - bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńW świetle ostatnich recek ta jakoś zbyt porządna...
OdpowiedzUsuńMarquez
W świetle ostatnich recek ta jakoś zbyt porządna...
OdpowiedzUsuńMarquez
beatrix73
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I zachęcam do lektury :)
Marquez
Własnym oczom nie wierzę - to chyba pochwała! ;)
Recenzja zachęcająca, to prawda. Mam pytanie, otagowane jest "O KSIĄŻKACH" - co to znaczy?
OdpowiedzUsuńA z UW polecam książki Hala Duncana "Welin" i "Atrament". :)
Nie no, ja dziś nie myślę chyba, o książkach to o książkach, a nie o filmach na przykład. A myślałam, że to coś w rodzaju "książki o książkach".
OdpowiedzUsuńAgnes
OdpowiedzUsuńZa polecenie tytułów dziękuję - odnotuję sobie, bo słyszałam, że ta seria jest świetna, ale dla takich niewprawionych czytelników fantastyki jak ja może być czasami zbyt trudna :)
A O KSIĄŻKACH - jak słusznie się domyśliłaś - znaczy, że piszę o przeczytanych książkach. Zrezygnowałam z tagu RECENZJA kiedy sobie uświadomiłam, że moje teksty zazwyczaj nawet nie przypominają prawdziwych recenzji :)
Zaleca się aby w przypadku osób nie obeznanych z fantastyką przed lekturą "Welinu" i "Atramentu" skonsultować się z Fenrirem lub innym osobistym konsultatem ds. fantastyki. ^^ Te dwie pozycje to nierozerwalna całość, a z tego co słyszałem "Welin" jest naprawdę ciężki. Ale ja tu się wtryniać w rolę Fenrira nie będę ;)
OdpowiedzUsuńCo do samego Fincha to miałem na niego chętkę, ale po dowiedzeniu się, że zalecana jest znajomość "Miasta..." i "Shriek" postanowiłem odłożyć jego zakup na później. Lekturę recenzji też odłożę bo może jeszcze zepsuje mi wrażenia z poprzedzających historii.
Harashiken
OdpowiedzUsuńBardzo zabawne :) Ja już po konsultacjach jestem :) Ale jak kiedyś znajdę niedrogo to i tak kupię, bo mnie fabuła intryguje. Najwyżej pomęczę się i sprzedam z zyskiem :)
Z tym Finchem to jest tak, że możesz go czytać bez znajomości poprzednich części. Ale znając Fincha, wiesz do czego fabuła poprzednich książek doprowadzi. Tyle że mi to zupełnie nie przeszkadza :)
No pewnie, że zabawne :) To zależy czy kupisz w przyzwoitej cenie ;)
OdpowiedzUsuńAha. No ja mimo wszystko wolę polecieć od początku :)