„Pozostają jednak po cywilizacjach materialne relikty, pozostają zabytki, fizyczne ślady ich myśli i technologii – i w ten sposób okno „biernego”, bo jednostronnego Kontaktu rozciąga się na miliony, miliardy lat w przód Jest to całkowicie logiczna konsekwencja, w rzeczy samej taka oczywistość, że możemy tu mówić wręcz o prawie natury. Prędzej czy później każdy natyka się na ślady Starszych. (...) nie jesteśmy w stanie nic takiego samodzielnie odkryć, wynaleźć, wymyślić, czego ktoś gdzieś kiedyś, w tym lub którymś z poprzednich wszechświatów, już raz nie wymyślił, a jego następcy nie udoskonalili do boskiej perfekcji.”
A może wszystko już było? Może wcale nie kreujemy nowego, nie wytyczamy szlaków, a cały rozwój cywilizacyjny, o którym się szumnie mówi i który napawa nas taką dumą, to tylko kroczenie po śladach tych, którzy byli przed nami? W „Córce łupieżcy”, mini-powieści, która po raz pierwszy została wydana w 2002 roku w antologii „Wizje alternatywne 4”, zaś w roku 2009 doczekała się samodzielnej publikacji, Jacek Dukaj kreśli wizję świata przyszłości, w którym to archeologia jest nadrzędną dziedziną wiedzy.
Opisana w książce historia Zuzanny Klajn rozpoczyna się w dniu, gdy dziewczyna kończy osiemnaście lat. Trzy z otrzymanych z tej okazji prezentów w sposób trwały zmieniają jej życie - wśród nich wiadomość i prezent od ojca dziewczyny, który zginął w wypadku, gdy Zuzanna miała trzy lata. Zaskoczona dziewczyna szybko odkrywa, że ojciec w rzeczywistości zaginął, a okoliczności tego zdarzenia ukryte zostały za szeregiem klauzul o poufności w umowie z Instytutem, na którego rzecz pracował. Odwiedziny przy grobie ojca zamiast spokoju i odpowiedzi na dręczące Zuzannę pytania przynoszą kolejną zagadkę, gdy niemal na jej oczach obok cmentarza pojawia się gigantyczne, puste i dziwnie nierealne miasto.
Akcja książki toczy się w świecie przyszłości, który Dukaj przedstawia opisując głównie Kraków. Nowe technologie nie tylko wydatnie zmieniły obraz świata materialnego (choćby poprzez nową stylistycznie architekturę miast), ale i wpłynęły na strukturę demograficzną ludności, pozwalając funkcjonować obok siebie zwykłym ludziom, przedurodzonym oraz pośmiertnym. Lsen, wirtualna rzeczywistość dostępna dzięki libarytowi, pozwala przełamać ograniczenia związane z odległością oraz „rodzajem” życia, a wiedza i doświadczenie zdobyte w życiu prenatalnym są zachowane po urodzeniu, prowadząc do wytworzenia się pokolenia T.
„Córka łupieżcy” napisana jest ładnym, akuratnym językiem, a jej akcja toczy się sprawnie. Na szczególną uwagę zasługuje niezwykle ciekawa koncepcja owego gigantycznego miasta, zwanego w książce po prostu Miastem. Opisy przedziwnej architektury jego dzielnic i zmian, jakie w nim zachodzą są chyba najsilniejszą stroną tej mini-powieści.
W świetnie przedstawionym świecie przyszłości, gdzie archeologia jest królową nauk, przedurodzeni oraz pośmiertni są członkami społeczeństwa, a lsen jest niemal równie namacalny jak rzeczywistość, tajemnicze Miasto kryje zagadki naprawdę warte czasu spędzonego na poszukiwaniu rozwiązania. "Córka łupieżcy" to pozycja łatwa w odbiorze i przyjemna w lekturze. Do tego prawdziwie zaskakujące zakończenie pozwala całą opowiedzianą w niej historię zobaczyć nieco inaczej, niż tylko jako ciekawe opowiadanie przygodowe w konwencji science-fiction. Polecam serdecznie.
Jacek Dukaj, Córka łupieżcy
Wydawnictwo Literackie, 2009, il. stron:138
Moja ocena: 5-/6
Moja ocena: 5-/6
Rzadko czytam science-fiction, ale dla tej książki zrobię wyjątek. Tak ją w super fajnym świetle przedstawiłaś, że mam ochotę niczym archeolog odkryć zaginiony skarb i zobaczyć co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie jest to książka dla mnie. Jakoś nie kręcą mnie wizje przyszłości.
OdpowiedzUsuńTak cichutko powiem, że nie przeczytałam jeszcze żadnej książki pana Dukaja (oj, wstyd, wiem) Ciągle nie mogę się zdecydować, po którą sięgnąć w pierwszej kolejności ;) Może "Córka łupieżcy" byłaby dobra na rozgrzewkę?
OdpowiedzUsuńcyrysia
OdpowiedzUsuńW tym Mieście warto się zabawić w archeologa - polecam :)
Maruda007
Nic na siłę. Zresztą gusta czytelnicze się zmieniają, czego ja jestem najlepszym przykładem - może przyszłość będzie w Twoim wypadku łaskawsza dla wizji przyszłości ;)
Enedtil
Na tym blogu nie trzeba takich rzeczy mówić cichutko, bo jego autorka ma takie braki w tym obszarze, że przy zachowaniu zasady proporcjonalności musiałaby zamilknąć - czego byśmy obie nie chciały, prawda?;)
To moja pierwsza książka Dukaja i nabyłam ją tylko dlatego, że choć to Dukaj, jest króciutka i wywiedziałam się, że na tyle przystępna, że sobie poradzę. Bardzo dobrze mi się czytało, ale może dlatego, że bezpośrednio przed "Córką łupieżcy" czytałam "Ślepowidzenie" i jakoś tak naturalnie weszłam w tą fantastycznonaukową terminologię. Irytowały mnie tylko angielskojęzyczne dialogi, ale tych jest zaledwie kilka, więc można przeboleć.
Nie podejrzewam, żeby to była najlepsza książka tego autora, ale podobała mi się i chętnie przeczytam coś jeszcze z jego twórczości, więc chyba nadaje się na rozgrzewkę. Uff... koniec wypowiedzi :)
Po Dukaja sięgnęłam przez przypadek - w bibliotece były "Inne pieśni" - kompletnie nie spodziewałam się tak rozbudowanej fabuły i szalonych pomysłów autora. Ale mam ochotę ponownie coś przeczytać jego autorstwa, a "Lód' jest zbyt gruby jak na moją ilość czasu. Może przeczytam to;)
OdpowiedzUsuńTo że nie trawię fantastyki nie zmienia faktu że chcę poznać twórczość słynnego Dukaja. Wczoraj widziałem w Empiku jedną książkę tego autora. Muszę w końcu zakupić :-)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego czytam w recenzjach o Dukaju i chyba najwyższy czas cos przeczytać :)
OdpowiedzUsuń"Inne pieśni" są dobre na początek. Nie tak bardzo zakręcone (znaczy zakręcone, ale w obszarze znajomym jako tako większości), a w dodatku to moim zdaniem jego najlepsza książka.
OdpowiedzUsuńMój przyjaciel jest zakochany w twórczości Dukaja. Męczy mnie od dawna, żebym sięgnęła chociażby po "Lód". Chyba kiedyś będę musiała ulec tym namowom, bo nie da mi spokoju :P Może jednak zacznę od tego, co zrecenzowałaś - wydaje mi się bardziej przystępną lekturą :)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś przeczytam, bo proza Dukaja bardzo mnie intryguje. Jeszcze trochę i na niego przyjdzie kolej :)
OdpowiedzUsuńRadosiewka
OdpowiedzUsuńSiostra ma "Lód" i objętość faktycznie przeraża :) Po "Córce łupieżcy" jestem ciekawa innych tekstów tego autora, a skoro zachwalasz "Inne pieśni", to się za nimi rozejrzę :)
pisanyinaczej
Zanim kupisz, popatrz na opinie o tej książce. Z tego co mi wiadomo Dukaj ma książki o różnym poziomie "przystępności" - słyszałam przykładowo, że "Król bólu" jest dość trudny w odbiorze. A szkoda byłoby się zrazić przy pierwszym spotkaniu, prawda? :)
Anna
Najwyższy czas :)
Shadow
Miałam nadzieję, że pojawi się ktoś obeznany w temacie i wskaże kierunek :)
Skoro "Inne pieśni" uważasz za najlepszą książkę Dukaja, czuję się dodatkowo zmotywowana,żeby do niej dotrzeć i przeczytać :)
I miałeś rację co do MacLeoda - pięknie pisze i świetnie się go czyta :)
Tirindeth
Nie mam porównania, bo "Lodu" nie czytałam, ale z całą pewnością "Córka łupieżcy" jest krótszą lekturą :)
Immora
Mogę tylko polecić przesunięcie go bliżej początku tej kolejki :)
Viv, ja ogólnie jestem fanem Dukaja, więc polecam (w zasadzie) wszystko, chociaż od kilku jego utworów się odbiłem (np. ostatnio "Linia oporu" - intelektualnie świetna, ale marnie się czyta - wolałbym to poczytać jako publicystykę). Poza tymi wyjątkami można czytać wszystko. Świetny jest też "Lód", ale na to trzeba mieć czas :)
OdpowiedzUsuńMacLeoda właśnie zacząłem (w zasadzie na razie pierwsze opowiadanie przeczytałem) - "Opowieść młynarza" realiami do "Wieków światła" i "Domu burz".
Na początek przygody z Dukajem poleciłabym "Inne Pieśni", książka jest gruba, choć do "Lodu" jej daleko, ale bardzo przystępna. Trudno ją zresztą zaliczyć do science fiction, chociaż jakieś elementy zbliżone do steampunku w niej się znajdują.
OdpowiedzUsuń"Córkę łupieżcy" czytałam dosyć dawno, ale pamiętam, że podobała mi się mniej, niż wspomniane "Inne pieśni" czy "Perfekcyjna niedoskonałość".
Ja również chętnie poznam powieści Dukaja - nie czytałam nic i zawsze miałam wątpliwości - czy dam radę.
OdpowiedzUsuńShadow
OdpowiedzUsuńOgólnie to nie wykluczam dołączenia do grona fanów Dukaja :) "Córka łupieżcy" wprawdzie mnie nie zachwyciła, ale podobała mi się bardzo i chętnie sięgnę teraz po pozycję uznawaną za najlepszą książkę autora. Choć do "Lodu" mam dostęp, jest zbyt obszerna jak na czas, którym teraz dysponuję. A "Katedra"? To chyba też widziałam u siostry.
MacLeoda raczej podczytuję, niż czytam, bo plan na ten tydzień to Porucznicy. Po czterech opowiadaniach jestem oczarowana przede wszystkim stylem. Raz jeszcze dziękuję za pomoc w decyzji - trochę się obawiałam, czy dam radę, bo to jednak UW :)
Karodziejka
Kolejny głos na "Inne pieśni" - to musi być rewelacyjna książka. Oczywiście już za nią buszuję na allegro, a jutro zajrzę do ulubionego antykwariatu - może mnie przyjemnie zaskoczą. Choć uwzględniając stan konta i datę, może lepiej, żeby nie ;)
beatrix73
Dasz radę na pewno! Jeśli póki co nie chcesz inwestować w książki, daj znać, jak się będziesz wybierała po zaopatrzenie mulinkowe - pożyczę "Córkę...", jeśli chcesz zacząć od krótkiej, choć - co potwierdzają znawcy ;) - nie najlepszej pozycji tego autora :)
W UW nie wszystko sprawia, że mózg wypływa uszami. Na pewno Valente czy Bishop również by ci się spodobały, bo bazują na języku i roztaczanej wizji, a nie udziwnieniach i twardej sf.
OdpowiedzUsuń"Katedra" to opowiadanie, dosyć typowe dla wcześniejszego Dukaja. Można przeczytać, bo jest niezłe, ale oszałamiających wrażeń raczej się nie spodziewaj. IMO lepszy jest film, chociaż dosyć luźno bazujący na tekście.
Shadow
OdpowiedzUsuńZ UW do tej pory tylko dwie książki przeczytałam (Finch i Ślepowidzenie), MacLeod jest trzeci i UW w wersji wizja + język bardzo mi odpowiada. Pewnie za jakiś czas zgłoszę się po radę, czy nowy McDonald jest strawny dla takich czytelników jak ja, więc możesz już myśleć nad odpowiedzią ;)
Przewaga "Katedry" nad "Innymi pieśniami" jest taka, że "Inne pieśni" muszę dopiero zdobyć, a "Katedrę" mogę mieć za free choćby jutro. I jest krótka :) Film chyba widziałam, ale nie wiem, czy w całości - dawno temu oglądałam. Skoro książka jest niezła, to przeczytam. I tak się już do Dukaja przekonałam, a lepiej czytać w kolejności najpierw teksty słabsze, potem te oszałamiające. Może się okazać, że po "Innych pieśniach" na inne pozycje Dukaja będę kręciła nosem ;)
O chętnie - ostatnio spędziłam kilka godzin na szkoleniu, a potem oczywiście poszłam do pajączka. Mąż gdzieś mi się zawieruszył i spacerowałam po mojej ulubionej ulicy (wiadomo jakiej - konspiracja trwa :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
McDonald? Nie spodziewam się po nim niczego nowego niż to, co zaprezentował np. w "Rzece bogów". Może być nieco ciężkawy orzech do zgryzienia dla początkujących ze względu na pewne maniery autora. Czytać to będę pewnie dopiero w październiku.
OdpowiedzUsuńFilm długi nie jest, można go zobaczyć np. tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=OWJAof-O5Pc
beatrix73
OdpowiedzUsuńNastępnym razem daj znać, jak będziesz planowała wyjazd - im chłodniej na dworze, tym większa szansa, że weekend spędzimy na miejscu :) Pozdrawiam!
Shadow
Ja poczekam, mnie się nie spieszy - październik za dni kilka :) I dziękuję za link :)
"Inne Pieśni" wywołały u mnie zawroty głowy. Trudno mi się Dukaja czytało, co nie zmienia faktu, że bardzo podobała mi się ta książka. Za porażkę uznaję to, że nic mi się nie udało o tej książce napisać, wszystko jakieś takie spłycone mi się wydawało. Polecam serdecznie. A sama po inne książki autora na pewno jeszcze sięgnę.
OdpowiedzUsuńgrendella
OdpowiedzUsuńJuż szukam okazji na allegro - tyle głosów "za" musi oznaczać naprawdę wyjątkową książkę :)
A ja z Dukajem się nie spotkałem do tej pory. Nigdy nie miałem zaufania do polskiej fantastyki, nigdy nie przepadałem za tą, która jest budowana na fundamentach teraźniejszości (tu akurat mowa o fantasy bo w sf to normalne), a już na pewno szerokim łukiem omijałem wszystko co jest osadzone w Polsce.
OdpowiedzUsuńZ tego co mi wiadomo Dukaj to właśnie wszystko to czego unikałem, ale uprzedzenia trzeba przełamywać. To jeden z tych niewielu polskich autorów fantastyki, których grzech nie znać, więc wczoraj wciągnąłem go na swoje listy. Poza tym te twarde okładki na półce... mmm... będą super wyglądać :)
Szkoda tylko, że WL ma tak kosmiczne ceny, no bo 35zł za 140 stronicową książeczkę to jest poważne przegięcie nawet za twardą okładkę.
Harashiken
OdpowiedzUsuńJa sobie umyśliłam, żeby w tym roku poznać trochę twórczość polskich autorów fantastycznych, ale idzie mi to średnio, bo choć podobają mi się ich książki i mam jeszcze kilka na półce, z uwagi na ograniczoną ilość czasu, jakim dysponuję, przegrywają z rożnymi zobowiązaniami :)
Córkę łupieżcy przeczytałam dlatego, że to Dukaj, a chciałam zobaczyć o co tyle hałasu :) No i książka krótka - na dłuższy tekst pewnie bym się nie zdecydowała w tym momencie. Drogo mnie nie kosztowała - w ulubionym antykwariacie znalazłam ją chyba za 22 zł, więc za tak ładne wydanie całkiem znośnie :)
Ja już kilku poznałem chociaż niewielu ;) Cóż w takim razie życzę powodzenia w dalszych przygodach z naszymi fantastami.
OdpowiedzUsuńHmm to miło, muszę tam częściej zaglądać :)