czwartek, 19 kwietnia 2012

Nowa Fantastyka 4/2012

„Gra o tron” króluje na okładce kwietniowej „Nowej Fantastyki” zupełnie nieprzypadkowo – w końcu w tym miesiącu można było zobaczyć pierwsze odcinki drugiego sezonu serialu HBO. W środku numeru poświęcony mu został artykuł Jerzego RzymowskiegoStarcie królów”, w którym obok informacji o tym, czego można się spodziewać po tym sezonie przedstawiona została jego obsada. Opublikowano także mini wywiad z Harrym Lloydem. Choć dla fanów Martina długo wyczekiwana kontynuacja serialu to z pewnością wielkie wydarzenie, więc wszelkie wiadomości o nim zachęcają do sięgnięcia po czasopismo, ten numer broni się świetnie i bez takiego wspomagacza. 

Wśród artykułów najciekawszy w mojej ocenie jest tekst Wawrzyńca PodrzuckiegoSamotność wielokomórkowca”. Autor przedstawił całkiem przekonujące argumenty, że wbrew wmawianym nam od dzieciństwa teoriom głoszącym istnienie życia gdzieś tam w kosmosie, jesteśmy w nim sami. Podobały mi się także „Niebezpieczne zabawy z LokimArtura Szrejtera, przybliżające postać tego boskiego rudzielca ze skandynawskiej mitologii. Jako ciekawostkę polecam artykuł Marka GrzywaczaFani na ratunek” - żeby się przekonać, ile dla bytu serialu może znaczyć pomysłowo oddany głos fana. W końcu w tym numerze zdecydowanie warty uwagi jest interesujący i zabawny wywiad, jakiego Terry Pratchett udzielił Neilowi Gaimanowi (tekst wywiadu jest dostępny w wielu portalach fantastycznych). 

Krótko o felietonach. Jakub Ćwiek swoje rozważania w rubryce zatytułowanej "Pop, goes my heart" tym razem rozpoczął od przypomnienia słynnej już wypowiedzi Dody, że "Biblię napisała banda gości naprutych winem i palących zioła". Kto chce się przekonać co ma Biblia do popu niech sobie poczyta. Rafał Kosik wychodząc od teorii o celowym postarzaniu produktów w celu napędzania koniunktury ciekawie porusza problem roli wypierania starego przez nowe. Peter Watts w drugim felietonie poświęconym naukowcom tworzącym fantastykę przygląda się treści ich książek (w poprzednim numerze była mowa o języku wypowiedzi) pokazując, że nadmierna dbałość o  fachowe przedstawienie mechanizmu działania opisywanych urządzeń czy przebiegu procesów często negatywnie odbija się na fabule opowiadanej historii. Natomiast Łukasz Orbitowski, który z każdym kolejnym tekstem coraz bardziej wysuwa się na prowadzenie w moim rankingu felietonistów NF, przy okazji omawiania filmu „Take Shelter” w reżyserii Jeffa Nicholsa zabawnie i trafnie pisze o popadaniu w wariactwo, życiu w nim i przy nim. Do tego kolejna porcja dobrych rad dla piszących od M.J.Sullivana – tym razem o roli przejrzystej motywacji kierującej bohaterami dla odbioru ich działań przez czytelnika. 

Kolej na dział prozy. „Świadectwo (live)Jakuba Ćwieka to relacja gitarzysty metalowego zespołu, którego lider – Adaś – na koncercie przeczytał książkę, której nie powinien, co zapoczątkowało pewne straszne zdarzenia. Może to wynik czytania w bardzo nocnej godzinie, ale tekst mnie szczerze rozbawił. „Strzelec Bartosza Działoszyńskiego pozytywnie zaskoczył mnie pomysłem na fabułę, formą i zakończeniem. Z rodzimych opowiadań najbardziej podobała mi się „RomantycznośćZbigniewa Wojnarowskiego, w której wysłane przez cara w celu pacyfikowania polskich powstańców wojsko nie tylko się gubi, ale i jest atakowane przez zombi. Najmniej przekonał mnie za to tekst Eweliny KozikOgień i lód” - był wprawdzie  klimat i pomysł, ale brakowało mi wykończenia i satysfakcjonującego zakończenia. 

Najlepsze opowiadanie numeru to „Zapisane w węzłachKena Liu – o wadze wiedzy przekazywanej sobie od pokoleń w tradycyjnie żyjących społeczeństwach i płaconej przez nie cenie współpracy z tzw. cywilizowanym człowiekiem. Yoon Ha Lee w nieco krótkim tekście „Kwiat, Liść, Igła, Łańcuch” opowiada o broni, której jeden strzał może nie tylko wpłynąć na przyszłość, ale i kompletnie zmienić przeszłość. Zaskoczył mnie Ian McDonald - choć już tytuł opowiadania („Pierścień Verthandiego”) sugerował kosmiczną tematykę, po cichu liczyłam, że tekst będzie łatwiejszy w odbiorze. Po przebrnięciu przez opowiadanie doceniam koncepcję wszechświata odległej przyszłości, mimo zupełnie obcego mi słownictwa dostrzegam styl, który tak mnie zachwycił w „Domu derwiszy. Dniach Cyberabadu”, ale wolę autora w bardziej "przyziemnych" tekstach. Z działu prozy zagranicznej najmniej podobało mi się opowiadanie Lisy Morton „Iskry wzlatywały ku górze”. Niedaleka przyszłość, odcięta od świata społeczność i całkiem zgrabnie przedstawiony problem godzenia się przez główną bohaterkę z narzuconymi przez otoczenie ograniczeniami w powiększaniu rodziny pewnie wystarczyłyby, żeby wzbudzić we mnie inne uczucia, ale zakończenie skutecznie obniżyło ocenę ogólną. 

Podsumowując to długie omówienie, kwietniowa NF bardzo mi się podobała, choć temat przewodni, czyli kolejny sezon „Gry o tron”, zupełnie mnie nie interesuje. Jak widać dla każdego jest w niej coś miłego, a dla zwolenników opowiadań – nawet trochę więcej (miłego).

=====================================================================
Przy okazji informuję, że w ramach akcji promocyjnej "Niucha" T.Pratchetta, Sir Samuel Vimes ogłosił nabór  kandydatów do Straży Miejskiej Ankh-Morpork - wprawdzie tylko na patrolowaczy chodnikowych, ale od czegoś trzeba zacząć. Wystarczy klinąć TU. Prawda że proste?

7 komentarzy:

  1. W zasadzie co do większości mamy bardzo podobne zdanie - pisałem o tym u siebie.
    Główna różnica to Wojnarowski chyba - mnie trochę ten tekst rozczarował, bo bardzo szybko domyśliłem się zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby zachować jednolitość powinnam teraz napisać "Ha, to samo napisałam u Ciebie" ;)
      Może być tak, że Wojnarowski tak mi się spodobał ze względu na osadzenie w tamtym okresie (niezależnie od tego, że podobał mi się sam styl autora). W czasach szkolnych powstania to był mój konik na historii, a romantyzm to jeden z moich ulubionych okresów na polskim (choć ja raczej byłam za Słowackim niż Mickiewiczem). Nawet sobie do tego dorobiłam teorię, że jestem skazana na takie sympatie przez sam fakt urodzenia w tę pamiętną noc listopadową ;) No ale wracając do tematu to ja chyba mniej domyślna jestem, bo choć skojarzenia miałam jak najbardziej odpowiednie, samo zakończenie nieco mnie zaskoczyło :)

      Usuń
  2. "Gra o tron" w zasadzie mnie nie interesuje, ale skoro można w NF znaleźć także coś innego, to bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też Gra kompletnie nie interesuje - póki nie przeczytam książek raczej nie sięgnę po serial - ale nawet po wycięciu tych kilku stron, jest co czytać. Serio, serio :)

      Usuń
  3. Mam tak szczerze dość szumu wokół "Gry o tron", że jakoś nie pociąga mnie w ogóle ten numer NF :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co dać się zastraszyć okładce - poza mini wywiadem nie czytałam niczego, co dotyczy Gry, a numer uważam za chyba najlepszy z czterech czytanych przeze mnie od początku tego roku :)

      Usuń
    2. Wiem, wiem, "Nie sądź książki/czasopisma po okładce",jednak z psychiką nie jest łatwo wygrać ^^ :P

      Usuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...