środa, 25 kwietnia 2012

Robison Wells WARIANT

Siedemnastoletni Benson Fisher, bohater powieści „Wariant' Robisona Wellsa, przeszedł w swoim niezbyt długim życiu przez wiele zastępczych rodzin i szkół – nigdzie nie zagrzał miejsca dłużej niż kilka tygodni i nigdzie nie zbudował trwalej relacji z rówieśnikami ani opiekunami. Chłopak przypadkiem trafia na ogłoszenie o fundowanym rzez Akademię Maxfield w Nowym Meksyku stypendium dla dzieciaków takich jak on. Potajemnie wypełnia formularz zgłoszeniowy, a potem – nie dowierzając własnemu szczęściu – dostaje się. Radości początkowo nie psuje nawet dziwne zachowanie odwożącej go do nowej szkoły pani Vaughn, wysoki na cztery metry mur otaczający uczelnię, niezwykła cisza wokoło ani niepokojące zachowanie obserwujących jego przyjazd uczniów, stłoczonych za oknami ostatniego piętra wiekowego budynku. Kiedy jednak drzwi do szkoły się otwierają, coś, co początkowo wydawało się niezbyt śmiesznym żartem na powitanie nowego kolegi, powoli zaczyna zmieniać się w przerażającą rzeczywistość.

Życie bez dorosłych, nauka bez sprawdzianów, dobre jedzenie, możliwość zarabiania na świetne ciuchy, imprezy i zabawa w paintball – ta, zdawałoby się, bajka to tylko jedna strona medalu. Bo w Akademii Maxfield obowiązuje regulamin, za którego złamanie przewidziane są naprawdę surowe kary, a względny spokój i bezpieczeństwo gwarantuje tylko przystąpienie do jednego z trzech gangów – jedynie grupa potrafi zapewnić w miarę normalne życie w szkole, która bardzo szybko okazuje się więzieniem. Kto i w jakim celu zgromadził tylu nastolatków, czemu służy ich izolacja i czy naprawdę nie ma możliwości ucieczki? Benson nie potrafi się pogodzić z utratą wolności, obserwuje, szuka odpowiedzi i sprzymierzeńców w świecie, w którym zaufać oznacza zaryzykować.

„Wariant” to jego opowieść o czasie spędzonym w tej dziwnej szkole, o spotkanych tam ludziach, budowanych relacjach, postawach nastolatków wobec narzuconego przez nieznane osoby porządku. Czy to przypadek, że wszyscy uczniowie Maxfield mają za sobą podobne życie i nikogo na zewnątrz, kto mógłby zainteresować się ich losem? Czy utrata wolności stanowi naprawdę zbyt wygórowaną cenę za dom (nawet w takim kształcie), przyjaciół i stabilizację? I czy jest sens przedzierać się przez mury, jeśli za nimi nie istnieje inne życie, do którego można wrócić?

Robison Wells stworzył historię, w której napięcie wciąż rośnie i zawsze wtedy, gdy już się wydaje, że czytelnik wie, do czego zmierza ta opowieść, nagły zwrot akcji burzy obraz sytuacji. Wciągająca fabuła w połączeniu z prostym stylem narracji sprawia, że kolejne strony powieści same się przewracają i bardzo łatwo stracić rachubę czasu.

Na uwagę zasługują ciekawi bohaterowie, którzy potrafią zaskoczyć, a ostateczne wyjaśnienie niektórych ich zachowań jest satysfakcjonujące. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że w książce jest kilka scen brutalnych i dochodzi do rozlewu krwi – to lektura z gatunku young adult, dla nieco starszego odbiorcy. Zaskakujące swoją otwartością zakończenie nie jest przypadkowe – kontynuację historii Bensona amerykańscy czytelnicy już w październiku będą mogli poznać w powieści „Feedback”.

Odcięta od zewnętrznego świata szkoła, w której nastolatkom narzucono kilka zasad postępowania pozostawiając w ich gestii ukształtowanie tej małej społeczności i przerażająca tajemnica, której odkrycie kompletnie zmienia postrzeganie otoczenia – opowiadana przez siedemnastoletniego Bensona historia gwarantuje czytelnikom nie tylko świetną rozrywkę, ale i materiał do refleksji nad ceną wolności.

Robison Wells, Wariant
Amber, 2012, il. stron: 304
Moja ocena: 5/6

Recenzja ukazała się wcześniej w Gildii

14 komentarzy:

  1. Czytałam tą książkę i również mi się spodobała. Ciekawy pomysł i zaskakujące, jak dla mnie, zwroty akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też autor kilkakrotnie zaskoczył zwrotami akcji :) Zresztą generalnie cała książka mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła :)

      Usuń
  2. Świetna recenzja, wczułam się :D. Mam nadzieję, że trafię na tę książkę w bibliotece, bo chętnie przeczytam. Czytając recenzję miałam cały czas przed oczami obrazy z filmu (zresztą na podstawie powieści) "Nie opuszczaj mnie". Tam też są gromadzone nastolatki w szkole w nieznanym im celu. A raczej jeszcze dzieci a potem jako nastolatki. Acz mam nadzieję, że "Wariant" różni się od "Nie opuszczaj mnie", bo film obejrzałam do połowy a potem tylko skakałam do końca ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam filmu, więc się nie wypowiem co do podobieństw czy różnic :)
      A recenzja była jeszcze świetniejsza, dopóki pewien zuy korektor nie stwierdził, że wcale nie są śmieszne moje jakże zabawne uwagi na temat genezy powstania książki ;) Pewnie mojemu tekstowi wyszło to na zdrowie, ale przez to zapewne nie masz świadomości, że autor jest młodszym bratem Dana Wellsa (tego od "Nie jestem seryjnym mordercą"), i że tę książkę napisał, bo był bezrobotny a brat zaoferował mu opłacanie rachunków pod warunkiem napisania książki science fiction lub fantasy na zbliżającą się właśnie World Fantasy Convention. Nie wiesz też zapewne, że książka była pisana w bardzo krótkim czasie a siadając do jej pisania autor założył, że ma w niej być świat bez dorosłych a akcja ma się toczyć współcześnie w całkiem realnym świecie z bardzo niewielkim fantastycznym wtrętem. I sama powiedz - czy życie bez tej wiedzy nie było uboższe? ;)

      Usuń
    2. Byłoby! Hahaha, dzięki za te wiadomości :D.

      Usuń
    3. Wiecie może kiedy będzie feedback ( kontynuacja Wariantu ) po polsku ?

      Usuń
  3. Czytałam, więc mogę się zgodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, choć mnie to nie zaskakuje - fajne książki bronią się same :)

      Usuń
  4. Bardzo podobała mi się ta książka, choć nie jest to jakieś arcydzieło, ale wciąga, oj wciąga ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to wciąga od pierwszych stron :) Przy lekturze niektórych książek potrzeba czasu, żeby coś zaskoczyło i fabuła naprawdę zainteresowała, ale tutaj od początku jest klimat i napięcie :)

      Usuń
    2. Dokładnie! W ogóle byłam miło zaskoczona, że bratem Robisona jest Dan - ten od Nie jestem seryjnym mordercą. Naprawdę utalentowana rodzina pisarzy ^^

      Usuń
  5. Ostatnio zastanawiałam się czy po nią sięgnąć.. i chyba jednak sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...