sobota, 19 maja 2012

Nowa Fantastyka 5/2012

Nie ułatwiam sobie życia. Coraz więcej czasu dzieli lekturę kolejnych numerów Nowej Fantastyki od ich omówienia. Ale kiedy trafia do mnie nowy numer, nie mogę się powstrzymać, żeby nie podczytać, z tego podczytania robi się przeczytanie, a jakoś tak się dzieje, że na opisanie czasu brakuje. Majowa Nowa Fantastyka błyskawicznie, bo już na początku długiego weekendu, zdobyła status przeczytanej. O tamtej majówce już nie pamiętam, zobaczmy, ile w głowie zostało z majowego numeru. 

W publicystyce, zważywszy na to, co jest obecne na ekranach polskich kin, bez zaskoczenia: Tim Burton i Avengers. W „Ko jest kim pośród MścicieliMichał Chudoliński przybliża genezę i kolejno sylwetki amerykańskich herosów oraz przedstawia subiektywny wybór najlepszych komiksów z ich udziałem. Tekst powinien zainteresować zwłaszcza dla tych chętnych na przeżycie kinowych emocji, którzy nie znają komiksów o Avengers. Temat z okładki to tym razem „Gabinet osobliwości Tima Burtona”. W artykule Jerzy Rzymowski zgrabnie zestawia ciekawe informacje o tym nietuzinkowym reżyserze i jego filmach. W cyklu „Lamus” Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz na przykładzie „Looking Backward” Edwarda Bellamy'ego (w Polsce wydane pod tytułem „W roku 2000”) oraz „W XX wiek. Fantazji humorystycznej" Włodzimierza Zagórskiego pokazują, jak autorzy schyłku XIX wieku widzieli świat za sto lat. Tekst naprawdę warty uwagi, zwłaszcza w części poświęconej utworowi polskiego pisarza. Poza tym dwa wywiady: z Celią S.Friedman promującą wydaną niedawno „Ucztę dusz” oraz, dla tych, którzy wciąż czują niedosyt dodatków związanych z drugim sezonem „Gry o tron”, z Nikolajem Coster-Waldauem, serialowym Lannisterem. 

Słów kilka(dziesiąt) o felietonach, bo im się należy – wszystkie polecam. W „Tupocie Białego OrłaJakub Ćwiek pisze tym, dlaczego Ameryka ma swój panteon herosów, a w Polsce nie ma nawet jednego superbohatera. Michael J.Sullivan radzi piszącym jak i dlaczego warto zapanować nad tempem akcji. Rafał Kosik zastanawia się „Czy SF jest jeszcze potrzebne?”, szukając przyczyny, dla której coraz trudniej dziś napisać dobrą literaturę SF, a znaczna część czytelników fantastyki wybiera raczej fantasy. Ten tekst świetnie współgra z cyklem felietonów Petera Wattsa, poświęconych naukowcom piszącym (zazwyczaj z kiepskim skutkiem) fantastykę naukową. W trzecim tekście serii Watts rozważa, dlaczego tak często w powieściach specjalistów z danej dziedziny zamiast lirycznych czy porywających przeciętnego czytelnika opisów znaleźć można naukowy lub pseudonaukowy bełkot, wyjaśniający istotę procesu na poziomie niemal naukowej rozprawy. Zaznacza też dużą rolę, jaką w przyporządkowaniu danego utworu do hard SF odgrywa wiedza odbiorcy. I last but not least czyli "Orbitowanie po kinie'. Tym razem Łukasz Orbitowski w tekście „Rzecz o nawiedzeniu” opowiada o swoich refleksjach i przeżyciach związanych z filmem „Triangle” w reżyserii Ch.Smitha, o zapętleniu w czasie, które może przydarzyć się temu, kto niebacznie wyjdzie z kolegą na piw kilka i o śladach w życiu, które nawiedzają jak duchy. 

Majowa proza to zaledwie trzy teksty. „Po drugiej stronie okaJacka Wróbla zaskakuje pomysłem na fabułę i sposobem narracji, z motywu przemocy domowej przechodząc płynnie do historii z udziałem prawdziwego potwora. Mimo początkowych wątpliwości opowiadanie okazało się warte uwagi i ze względu na fabułę, i konstrukcję. Krzysztof Kochański i jego „Sąd Ostateczny: Ucieczka” wciąga od pierwszych linijek. Aniołowie heksagonu wywołują na boski sąd kolejne kilometry kwadratowe dusz, bohaterowie opowiadania podejmują próbę tytułowej ucieczki, a zdawałoby się przewidywalne zakończenie płata psikusa i jednak trochę zaskakuje. Bardzo przyjemnie się czytało. Najlepszym tekstem numeru są „Kwiaty MinliAlastaira Reynoldsa. Wciąż nieufnie podchodzę do wszelkich kosmicznych przygód, więc spodziewałam się trudnej przeprawy, ale to opowiadanie okazało się historią nie o kosmicznych wojażach głównego bohatera, lecz o słabościach i ułomnościach ludzi, którym przybysz z gwiazd zaoferował wybawienie, o sumieniu i o wyborach między złym a gorszym. 

Czas na krótkie słowo podsumowania: zachęcam do lektury, bo naprawdę warto.

8 komentarzy:

  1. Szkoda, ze jednak nie kupiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mocno nie płacz - koło 1 czerwca planuję wygrywajke z NF z kwietnia i maja :)

      Usuń
  2. Jakoś nie ciągnie mnie do gazet, nawet tak dobrych - po prostu nie mam czasu ;) A i cena -z tego co pamiętam - nie mała w sumie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czasem potrzebuję czegoś do poczytania na kilkanaście minut, a jak brać się za książkę, to po to, żeby spędzić z nią chociaż godzinę (chyba że mnie mocno wciągnie akcja - wtedy i 5 minut wolnego czasu starczy, żeby złapać za książkę). I na takie czytanie "krótkie" gazeta jest potrzebna :) Wcześniej kupowałam stary Bluszcz, teraz mam NF :) A cena, jak cena: 9,99 zł. W sumie kiepska książka więcej kosztuje, a coś czytać przecież trzeba ;)

      Usuń
  3. w odróżnieniu od poprzedniego numeru ten pochłonęłabym w całości, a już zwłaszcza tekst Kosika do mnie zawadiacko mruga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamten numer też był fajny. Zapomnij o okładce i uwierz, że było tam sporo tekstu niezwiązanego z serialem :)
      I nie daj tak do siebie mrugać bez końca, tylko bierz gazetę i czytaj :)

      Usuń
    2. ha! tak się zastanawiam, czy nie zawalczyć o recenzowanie NF ^^

      Usuń
    3. Zapytać nie zaszkodzi :) Ja się załapałam w zimowej ofercie dla blogerów, ale nie mam pojęcia, jak długo jeszcze będzie trwała akcja udostępniania egzemplarzy NF blogerom.

      Usuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...