czwartek, 5 lipca 2012

Aleksandar Tesic ZAKON SMOKA


Fantasy może być czymś więcej niż czystą rozrywką. Gatunek ten świetnie nadaje się do tego, by utrwalić i pokazać światu w formie przystępnej i wciągającej piękno wierzeń i tradycji własnego narodu. W każdej nacji żyją przecież opowieści o smokach, elfach, nimfach, diabłach i chochlikach, boginiach fatum i innych przedstawicielach nadprzyrodzonego świata, o artefaktach mających potężną moc i bohaterach, którym narody zawdzięczają zachowanie tożsamości mimo przeciwności losu. Aleksandar Tesic w swojej debiutanckiej powieści „Zakon smoka”, rozpoczynającej trylogię Kosingas, spisał przekazywane dotąd tylko ustnie serbskie podania, dodał do tego obraz walki o dusze, jaką prawosławie w XIV wieku nadal toczyło z dawnymi kultami i opisał tamtejszą przyrodę. Rezultat tego połączenia jest zdecydowanie udany.

Akcja „Zakonu smoka” rozpoczyna się na rok przed bitwą na Kosowym Polu – wydarzeniem, którego mit wywarł ogromny wpływ na serbską tożsamość narodową. Serbowie szykują się na starcie z Turkami, tylko  nieliczni z nich jednak wiedzą, że to nie jedyna wojna, jaką przyjdzie im prowadzić, zgodnie bowiem z Przepowiednią Ognią rozpoczyna się właśnie Wiek Ognia, w którym dojdzie do ostatecznej walki między ludźmi a potworami Hadesu. Przepowiednia stawia na czele ludzi Wojownika, którym ma być jeden z członków rycerskiego Zakonu Smoka. Imię Wojownika Przepowiedni oraz jego pochodzenie od wieków trzymane są w ścisłej tajemnicy, bo tylko on może podnieść Smoczan, miecz wykuty przez setkami lat przez elfy specjalnie dla niego, stawić czoła wojskom Hadesu i je zwyciężyć. Gdy książę Marko poznaje swoje przeznaczenie ma pięćdziesiąt lat i ugruntowaną wizję świata, w której nie ma miejsca na potwory i historie o dawnych bogach. Mnich Gabriel, jego nauczyciel i opiekun na drodze do zostania Kosingas (tytuł ten przysługuje tylko najmądrzejszym i najbardziej zasłużonym w walce z potworami rycerzom Zakonu), ma ledwie kilka miesięcy, aby przygotować Wybrańca na czekające go zadanie. Zaczyna się wyścig z czasem, bo razem z Markiem imię Wojownika Przepowiedni poznają mieszkańcy Hadesu, którzy zrobią wszystko, aby go zabić.

Narratorem powieści jest mnich Gabriel, który u schyłku życia postanawia połączyć i uzupełnić sporządzane przez lata notatki o wydarzeniach poprzedzających bitwę na Kosowym Polu i ich uczestnikach. To bardzo skrupulatny sprawozdawca: dokładnie opisuje kolejne etapy wędrówki, ludzi i nieludzi, których na niej spotkał, potwory, z którymi się zmierzył, obrzędy, których był świadkiem. Początkowo zakres przekazywanej przez niego wiedzy nieco odbija się na dynamice akcji, zwłaszcza że w tej opowieści więcej jest opisów niż dialogów, ale trzeba przyznać, że styl narracji jest konsekwentny i spójny z osobą samego Gabriela. Z czasem zresztą wydarzenia na tyle nabierają tempa, że obok ciekawości dla przedstawionego świata i wierzeń pojawiają się także prawdziwe emocje.

Sam Gabriel jest postacią ciekawą, a tajemnice swojego życia przedstawia towarzyszowi podróży oraz czytelnikom powoli. Z czasem jasne się staje, dlaczego znają go ludzie wszelkich stanów oraz potwory – każda spotkana po drodze istota zdawała się słyszeć o Gabrielu i jego dokonaniach. Spokojnemu i wyważonemu w osądach mnichowi przeciwstawiony został sam Wybraniec Przepowiedni. Książę Marko na kartach powieści przechodzi metamorfozę. Ten dojrzały już mężczyzna musi kompletnie przewartościować swój świat, otworzyć się nie tylko na inną rzeczywistość, ale i nauczyć się akceptować wybory i styl życia innych ludzi. Szybkiej edukacji sprzyja oczywiście nasilające się niebezpieczeństwo. Osadzenie akcji w serbskiej historii sprawia, że część bohaterów trylogii to postaci autentyczne, jak przykładowo sam książę Marko czy  gromadzący wojska na wojnę z Turkami książę Łazarz.

W pierwszym tomie trylogii ciekawszy od wątku spełniającej się przepowiedni okazał się jednak świat wierzeń i zwyczajów ukazanych przez autora. Można kręcić nosem na fakt, że w każdej wsi na swojej drodze bohaterowie natrafią na dokonywany właśnie w tym momencie obrzęd związany z dawnymi kultami, ale dzięki temu możliwe było ukazanie czytelnikom tak dużej ich ilości.  Bardzo dobrze wypada także przedstawienie zmagań kościoła prawosławnego z istniejącą wciąż w ludziach, zwłaszcza żyjących w oddalonych od dużych miast wioskach, potrzebą oddawania czci dawnym bogom. Opowieść o tym, uzupełniona wiedzą o danych bóstwach i ich losach po tym, jak nowa wiara pozbawiła ich wyznawców, to jeden z cenniejszych elementów  powieści.

Czytelników nastawionych na przygodową fantasy osadzoną w bliskich nam realiach geograficznych książka początkowo może zaskoczyć nagromadzeniem wiedzy o znanych w serbskiej mitologii potworach, tamtejszych miejscach i wywodzących się z czasów pogańskich rytuałach - Gabriel jest naprawdę dokładny w swoich opisach. Ale właśnie to stanowiło dla mnie o wartości książki. Bo historii fantasy, w których dobro musi stanąć do walki ze złem, przyszłość rodzaju ludzkiego zależy od wybrańca, a magiczna broń sieje spustoszenie w szeregach wroga jest sporo, a taka serbska opowieść - tylko jedna, choć w trzech tomach. „Zakon smoka” całkowicie spełnił moje oczekiwania i już niecierpliwie czekam na kolejne części historii o Kosingas.

Aleksandar Tesic, Zakon smoka
Prószyński i S-ka, 2012, il. stron: 504
Moja ocena: 5/6

---------------------------------------------------------------------------------
Zainteresowanych trylogią odsyłam także na stronę: http://www.kosingas.com/. Są obrazki ;)

16 komentarzy:

  1. Tego jeszcze nie mieliśmy - serbskie fantasy, a w dodatku takie dobre (podobno)... Nabieram na nią ochoty, bo i w NF bardzo ją chwalili:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mieliśmy, a jak widać, mieć je dobrze, bo ciekawe :) Fajnie się czyta o tych serbskich zwyczajach, bo przynajmniej część z nich pokrywa się z naszymi. Co do dawnych bóstw trudno mi się wypowiadać, bo mam braki w wiedzy, kogo tu u nas czczono (kojarzę tylko Świętowita, Swarożyca i Peruna), ale przynajmniej lektura Zakonu te braki mi uświadomiła i już wiem, że trzeba się trochę dokształcić :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podobała. Książę Marko nieco mnie irytował tym ciągłym pędem do jedzenia i spania, ale chyba dzięki temu był prawdziwszy. No a zwyczaje i mentalność wieśniaków super!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, mnie nie irytował. Może dlatego, że dzięki temu był właśnie, jak piszesz, prawdziwy. W końcu po przeżyciu pięćdziesięciu lat na tym świece człowiekowi ma prawo się wydawać, że coś o nim wie. Mnie jeszcze do 50-tki duuuuużo brakuje, ale gdyby ktoś mi zaczął opowiadać, że jestem wybrańcem jakiejś przepowiedni i muszę stanąć do walki z potworami itd pewnie bym nie uwierzyła. Oczywiście do czasu, dopóki - jak Marko - nie spotkałabym kilku potworów próbujących mnie zabić, którym bez pomocy magii nic nie mogę zrobić. Do czasu, kiedy zrozumiał, że to nie jest żart, tym głupszy, że całkiem nie w porę (zbliżająca się wojna z Turkami), zachowywał się jak zwykle - dużo jadł i usiłował dużo spać. Dla mnie jego postawa była bardzo wiarygodna :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Już niedługo ta książka zagości u mnie, więc przeczytałam sobie tylko podsumowanie, i widzę że chyba będę zadowolona z lektury. Lubię poznawać mitologie i wierzenia różnych nacji, a jeśli ktoś to dodatkowo łączy z powieścią fantasy... nic, tylko się cieszyć ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zatem nadzieję niedługo przeczytać kolejną pozytywną recenzję Zakonu. Przyjemnej lektury :)

      Usuń
    2. I miałam niezły zgryz z "Zakonem".... Niby fajno, ale trochę nudno, Gabriel i Marko irytujący... Tylko "magiczna" strona jakoś książkę uratowała :)

      Usuń
  4. Thanks for such a good review. :) You will like even more the sequels. Some people think that there is too many discribed customs, but they don't know that the life of our ancestors was filled with everyday customs. People was afraid of the unkown and they seeked salvation in endless repetition of behaviour that brought them security and peace. And that's how customs are formed - everwhere.
    Aleksandar Tesic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thanks for such a good novel ;)
      I'm not sure if problem with the people, who thought in your book there is too much described customs is that they do not believe there was a lot of it in the 14th century. I would say for them it was hard to believe that the protagonists of your novel met in every visited village people, who performed a different custom just as Gabriel and Marko were there. And for me the customs, you described, weren't connected with everyday actions - like sleeping, eating etc.
      But if I have to choose – more customs (like in the book) or more “believable” way of the protagonists (some visited villagers just live their normal life, without trying to kill somebody or looking for godparents etc), I would say: more customs, definitely. It makes the novel more interesting :)

      Usuń
    2. Oh, believe me, there was much more customs then those I discribed in the book. I myself was amazed how much the people was supersticious. I did not include most of the customs, but just the most interesting ones, about 20%. They had customs and rituals for EVERYTHING, not only for the most important events in life, but even for the least important habits, like going for the water at night, picking herbs, or hunting, every part of their home had specific meaning, and it was believed that everywhere lived good or bad spirits. And believe it or not, most of the customs discribed in the trilogy exist even today, except, of course, the most cruel ones. That is why our orthodox religion is very specific one and is different from other orthodox christians. Our religion consists of 90% old Slavic beliefs and only 10% Christian. Even today, where ever you go, you can hear stories of dragons, fairies and other creatures. I even talked with a collegue of mine who is a TV director and who insists that he saw once a dragon. So, this is not supersticious nonsense, our people believed for centuries and still believe in dragons, fairies, etc. Just like other people believe in God's angels, miracles, etc. So, when I tell you that there is not much customs discribed in the novels, believe me. Profesor Sreten Petrovic is one of our best experts in the field whose books i used, and I am proud that he highly graded my work and said it is realistic picture of our ancestors beliefs. I havent yet seen Polish edition, but at the end of the book there should be a list of literature that I used, and everybody can check for himself. :))
      Aleksandar Tesic

      Usuń
    3. You know, I think the problem is not my faith but my poor English :) I do believe there was a lot of customs those days. What I find hard to believe is that when the protagonists visit the villages, there is always something special going on: people are trying to kill somebody (old man, baby girl), find godparent for baby, have weeding etc. I can understand that you did it to show the readers the customs connected with those situation, but I don't believe in such coincidence. So for me a little bit unbelievable is not the number of the customs you described but the number of the extraordinary situation, you described, connected with customs. Anyway I like this side of your story – I mean the customs description. It's great to learn about different country's culture and religion, while reading a good novel. And I do believe that the picture of beliefs of Serbian ancestors that you presented in your book is realistic – I don’t feel the need to check you on this :)
      Btw I've seen your comments on some polish blogs and everywhere you are "Anonimowy". On Blogger, if you don't want to be seen this way choose the “nazwa/adres URL” option and just put your name under “Nazwa”. You don't have to give any address.
      Kind regards :) It is really nice of you that you visit your polish readers :)

      Usuń
    4. Thanks. I wasnt sure how to do it. But I always signed with my name. You are right, of course, my intention was to show my countrymen the great variety of customs. But those are mainly common customs in those days. When you think about it, its "nothing special", just everyday events. Thanks once again. :)

      Usuń
    5. PS That is just the introduction into the story. The scenery for the events that will happen so the readers will get the feeling of the world in which the peasents lived. Aleksandar Tesic.

      Usuń
    6. It's a question of how you define "everyday events". For me it is more sleeping, eating, working etc. than dying or wedding, but I understand what you mean :)

      Hope there will be soon a possibility to read the rest of the trilogy. I read a little in wiki about the Kosovo Battle and how important it was/is for Serbs and I'm really curious how you will show the pact Lazar made with angel - or maybe I am wrong and you will not write about it at all? :)

      Usuń
  5. Jednak mimo początkowych obaw zgłosiłam się po tę książkę do recenzji i niedługo sama ją poczytam. Twoja ocena nastraja mnie bardzo optymistycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest książka naprawdę warta uwagi. Czekam na wrażenia :)

      Usuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...