niedziela, 27 lutego 2011

Maria Amparo Escandon ESPERANZA I JEJ ŚWIĘCI

To znowu ja, ojcze Salvadorze, Esperanza Diaz, matka zmarłej dziewczynki. Tylko że ona wcale nie umarła. Powinnam była to ojcu powiedzieć podczas ostatniej spowiedzi. Ale nie miałam odwagi. Słowa odwróciły się do mnie plecami jak nielojalni przyjaciele.
Przychodzę tu codziennie. Staję przed ołtarzem i czekam, aż ojciec skończy odprawiać mszę. A potem idę do domu. Przez cały tydzień zastanawiałam się, czy to właśnie ojciec jest człowiekiem, który powinien usłyszeć, co zaszło. Nie chodzi o to, że popełniłam grzech, z którego muszę się wyspowiadać. To znaczy: nie, popełniłam grzech, taki mały, ale zostawiam go na później. Tak naprawdę przyszłam tu po to, żeby powierzyć ojcu coś, o czym powinien się dowiedzieć Kościół. Nie mogę o tym powiedzieć nikomu innemu. Nikt by mi nie uwierzył. Bo widzi ojciec, mnie się objawił święty.

Zapraszam Was w podróż po magicznym świecie pełnym świętych, którzy chronią i radzą, jeśli tylko jesteś w stanie dostrzec znaki dawane przez nich w bardzo nietuzinkowy sposób .

Tytułowa Esperanza, główna bohaterka powieści, to młoda, piękna wdowa, którą poznajemy w chwili, gdy traci swoją 12-letnią córkę. Ponieważ nagła śmierć dziewczynki to skutek jakiejś nieznanej i niebezpiecznej choroby, matka nie ma szansy ani na pożegnanie się z córką, ani nawet na zobaczenie jej po śmierci – wymogi sanitarne, rozumiecie. Zrozpaczonej bohaterce w zatłuszczonym okienku piekarnika objawia się św. Juda Tadeusz (ten od spraw beznadziejnych) i oznajmia, że jej córka nie umarła. Co po takim objawieniu zrobi kochająca matka, która wierzy, że właśnie otrzymała znak z nieba? Uznając, że córka została uprowadzona w ramach handlu żywym towarem (nie pytajcie dlaczego – przeczytajcie), ta prosta, pobożna i uboga kobieta rusza szlakiem burdeli, licząc na pomoc swoich ukochanych świętych, których niesie w walizce.

Bez obawy, zdradziłam Wam jedynie treść okładki i kilku pierwszych stron książki – więcej nie powiem. No, może tylko, że opowieść widzimy nie tylko oczyma Esperanzy. Wśród bohaterów pojawia się jej spowiednik, ojciec Salvador, postawiony wobec pytania o prawdziwość objawień i słuszność drogi obranej przez wdowę, jej przyjaciółka, postacie spotkane na szlaku, a nawet Anioł.

Kto się nie boi zapuścić w świat prostej pobożności i mądrości rodem z seriali telewizyjnych, na pewno doceni urok i humor bijące z kart powieści. To kolorowa, ciepła i nieco bajkowa historia z happy endem, która czyta się sama. Dlatego nie zerkając nawet w okienko piekarnika w oczekiwaniu na wskazówki od świętego, od razu nabyłam kolejną powieść autorki.

Esperanza i jej święci, Maria Amparo Escandon, Wydawnictwo Muza, 2006
Moja ocena: 4+/6

2 komentarze:

  1. Została Pani nominowana na moją przewodniczkę po świecie lektur. Myślę, że po wampirach zainteresuję się świętymi ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za wyróżnienie, ale chyba nominacja jest nieco przedwczesna, zważywszy na mój staż blogowy:)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...