piątek, 8 kwietnia 2011

M.D.Lachlan SYNOWIE BOGA

To książka o krwawych walkach, brutalności i śmierci, bo taka być musi opowieść o Wikingach. Bo tacy są ich bogowie, co uzmysławia sobie i czytelnikom jeden z bohaterów, stwierdzając, że „każdy z nich był bogiem śmierci i wojny jednocześnie: Freya, bogini płodności i wojny, Thor, bóg gromów i wojny, Frey, wprawdzie bóg radości i urodzaju, acz śmiały w boju. Jeno Loki nie był wojowniczy.(...) Nic dziwnego, że go zakuli w łańcuchy”. Odyn w tej historii to bóg straszny, bóg wisielców, pan obłędu i poległych, najbieglejszy w magii. Gdy prowadził do boju swych gorliwych wyznawców – berserków – w szale zbijania nie oszczędzali nikogo.

To książka o magii i przeznaczeniu. Magia jest mroczna, karmi się bólem, cierpieniem i wyrzeczeniami. Kto chce pomocy bogów, musi osiągnąć stan między życiem a śmiercią. Cena jest nierzadko tak duża, że objawienia trudno oddzielić od wytworów szalonego umysłu. Przeznaczenie realizuje się w równej mierze mimo usilnych starań, by je zmienić, jak i dzięki nim. Trudno zresztą określić ludzkie przeznaczenie na podstawie niejasnej wieszczby.

To książka o miłości, takiej na przekór wszystkiemu. Takiej, dla której wyzywa się bogów i walczy ze światem i sobą. O więzach krwi i przyjaźni, o lojalności i poddaństwie gotowym do każdej ofiary.

Wydawca uprzedza, że autor w niekonwencjonalny sposób ujął mit o wilkołaku. I należy mu wierzyć. To nie jest historia o ludziach zarażonych wirusem lykantropii, których pełnia zmusza do przemiany. Tu jest magia i są bogowie. Kto nie zna nordyckich mitów o wilku, nich sięgnie po książkę.

Osadzona w wikińskich realiach książka wciąga w mroczny świat wojowników. Poprowadzone z rozmachem opisy wypraw łupieskich, religijnych rytuałów, dworskiej polityki i etykiety czy zwyczajów handlowych stanowią niezwykle ciekawe i bogate tło fabuły. Duże brawa należą się  tłumaczowi, który w przypisach objaśnia znaczenie staronordyckich kenningow (omówień poetyckich) i stosowane przez autora odwołania do wikińskich mitów, wskazuje dzisiejsze nazwy wspominanych przez pisarza ludów czy miejsc, w których zlokalizował on fabułę. Z pewnością ułatwia to odbiór książki, oszczędzając samodzielnych poszukiwań.

Są tu królowie, książęta, wojowie, czarownice, szamani, kmiecie, kupcy oraz wilkoludy. I bogowie. Losy poszczególnych postaci splatają się ze sobą, związane nicią przeznaczenia. Autor bawi się z czytelnikiem, zwodząc go, nie pozwalając jednoznacznie stwierdzić, kto jest obrońcą, a przed kim bronić się należy. Nie chcę pisać o fabule, a czytelników, którzy lubią samodzielnie poznawać całą historię od początku, przestrzegam przed czytaniem opisu z okładki książki. Wprawdzie pozycja ta liczy prawie 580 stron, ale po co pozbawiać się przyjemnej niepewności co do treści kilkudziesięciu pierwszych kartek?

Pomimo znacznej objętości, dzięki częstym zwrotom akcji książkę czyta się szybko. Opowiadanie historii z perspektywy kilku bohaterów nie tylko pozwala autorowi  na przekazanie większej ilości informacji o zdarzeniach, ale i ukazuje czytelnikowi motywy kierujące poszczególnymi postaciami. Staronordyccy bogowie i wieszczby wprowadzają do historii element mrocznej magii. Język, lekko stylizowany na staropolski, jest prosty i czyta się go naturalnie. 

Nie mam dużego porównania z innymi powieściami z gatunku dark fantasy, ale książka dostarczyła mi niezłej rozrywki na kilka wieczorów. Ciekawe tło i wartka akcja nie pozwalały zbyt długo się zastanawiać nad kilkoma zbytnimi uproszczeniami fabuły. Czasem trzeba po prostu dać się porwać historii, a ta historia porywa. 
  
M.D.Lachlan, Synowie boga, Prószyński i S-ka, 2011
Moja ocena: 4/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

25 komentarzy:

  1. Dark fantasy?? Nie czytałam książek z tego gatunku, więc może czas najwyższy nadrobić zaległości:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dzisiaj na lekcji czytaliśmy tekst o Wikingach, więc temat jest na czasie. :) Bardzo zachęcająca recenzja, a ja właśnie planuję odnowić swoją przyjaźń z literaturą fantasy, którą okrutnie zaniedbałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. kasandra_85
    Szczerze mówiąc, to pewnie była moja pierwsza książka dark fantasy, tylko znudziło mi się pisać w recenzjach, że to moje pierwsze spotkanie z autorem, gatunkiem itd. ;) Książkę polecam - Wikingowie, staronordyccy bogowie i rytualna magia tworzą wciągającą mieszankę:)

    Lirael
    Ciekawa jestem odbioru książki przez czytelnika, który ma wiedzę o Wikingach, więc jeśli skusisz się na ten tytuł w ramach powrotu do fantasy, z przyjemnością przeczytam recenzję:)
    Ja sięgnęłam po książkę mając o Wikingach wiedzę znikomą, zachęcona po części - przyznam ze wstydem - niedawną lekturą książek Katie MacAlister, która kilkakrotnie wykorzystała motyw wikińskich bogów i wojowników w swoich paranormalnych romansach. Oczywiście jej książki różniły się znacznie od mojej ostatniej lektury, ale kiedy temat jest wdzięczny, ma swój urok niezależnie od sposobu, w jaki jest realizowany:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm brzmi nieźle. Co prawda oklepane schematy trochę odpychają, ale jeżeli są naprawdę dobrze napisane, wtedy można przymknąć na nie oko:)
    Poza tym fajna okładka:))
    Pytanie tylko, czy pośród tak wielu świetnych ksiażek, znajdę miejsce na dobrze napisanego średniaka?:))

    OdpowiedzUsuń
  5. podsluch
    Przyznam, że nie wiem, na ile schematy są oklepane, bo zwyczajnie tego rodzaju książek zbyt wielu nie czytałam. Może fabuła, o której milczę, jest szalenie oryginalna? Nie mam porównania:)
    Okładka faktycznie jest niezła. Dodatkowo - czego nie widać na obrazku - jest "zakładana", więc mocniejsza.
    A miejsce na dobrze napisanego średniaka powinieneś znaleźć - jak będziesz czytał tylko dzieła wybitne, przestaniesz je doceniać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją do recenzji. Na razie recenzji nie czytam, żeby nie psuć sobie niespodzianki - zobaczymy, czy będę miał podobne odczucia ;)

    P.S. Ustawienia -> Komentarze -> wyłącz weryfikację obrazkową

    OdpowiedzUsuń
  7. Fenrir
    Rozumiem zapobiegliwość:) O fabule nie pisałam, bo sama nie lubię o niej czytać przed lekturą, ale czasami czyjeś ogólne wrażenie potrafi zbudować określone oczekiwania - nie warto ryzykować, jeśli planuje się czytanie książki w niedalekiej przyszłości :)
    Będę wypatrywała Twojej recenzji, bo bardzo jestem ciekawa, jak "Synowie..." wypadają na tle innych książek tego rodzaju - ja nie bardzo mam tło dla takiej oceny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. viv
    Tak jakoś odniosłem wrażenie z recenzji, że książka Cię nie powaliła na kolana:) A domniemaną wtłórność sam sobie dopowiedziałem:) Może rzeczywiście należy jej spróbować. Zobaczymy co Fenek napisze o niej;)

    OdpowiedzUsuń
  9. podsluch
    Tło fabuły bardzo mi się podobało - pewnie dlatego, że dla mnie to było coś nowego. Ale w samej fabule - choć (mały spojler) pomysł z wykorzystaniem mitu ciekawy - dla mnie po prostu coś nie zagrało. Czytało się dobrze, wciągnęło, ale na kolana nie powaliło. Może kwestia oczekiwań - założyłam, że będzie niesamowicie, a było tylko dobrze:)
    Ale zanim wyrobisz sobie wstępną opinię, zobacz co napiszą znawcy gatunku - oni mają porównanie. Sama jestem ciekawa takiej oceny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj... bardzo chcę przeczytać tą książkę. Na szczęście już wkrótce zobaczę się z moją siostrą i być może pożyczę :). Sama okładka mnie po prostu hipnotyzuje. Dark fantasy...uwielbiam :D.

    OdpowiedzUsuń
  11. Raya - abym Ci ją "być może pożyczyła" to muszę ją najpierw sama przeczytać:D A książka bardzo mnie ciekawi, i z pewnością sięgnę po nią w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  12. Raya
    Mam nadzieję, że siostra szybko znajdzie wolną chwilę, przeczyta i pożyczy:)

    Radosiewka
    Życzę tej wolnej chwili w niedalekiej przyszłości:)

    I oczywiście - Wam obu - życzę przyjemnej lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż... Viv, ja też życzę mojej siostrze wolnej chwili ;]. Może wynegocjuję wymianę na tą książkę, nie wiem czemu, ale tak mnie oczarowałaś swoją recenzją i jeszcze tak okładka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Raya
    Życzę pomyślnych negocjacji! I mam nadzieję, że lektura książki wynagrodzi Ci nakład pracy poniesiony na jej zdobycie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wikińska etykieta dworska? Łatafak? :-D

    OdpowiedzUsuń
  16. Fenrir
    Rozumiem, że już po lekturze "Synów boga" i stąd taka dogłębna analiza mojego skromnego tekstu? ;)
    Mieli władcy Wikingów dwory? Mieli. Były określone zasady zachowania się na tych dworach? Były. No to jak dla mnie była i wikińska etykieta dworska :)
    PS. Czyżbym rozbawiła Fenrira? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesz, etykieta dworska pasuje do wikinga niczym słoneczny cień na miękkim kamieniu...

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdzie tam po lekturze, dopiero się zabiorę - naczelny z Valkirii mnie zabije, jak mu recek nie oddam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Fenrir
    Doceniam porównanie - bardzo twórcze ;)
    Ja się i tak będę upierać przy swoim: jeśli jest zbiór norm zachowania na dworze, to jest i etykieta dworska. Jakość tych norm jest bez znaczenia, ważne, że każdy dwór ma swój ceremoniał - również wikiński. Nawet jeśli to psuje image Wikinga w Twoich oczach ;)
    Jeśli naczelny ma skłonności do zabijania, to lepiej mu faktycznie nie podpadać, tylko grzecznie pisać kolejne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A najgorsze, że ma mnie pod ręką zazwyczaj. :-(

    OdpowiedzUsuń
  21. Fenrir
    Karny i zawsze pod ręką - taki (współ)pracownik, to skarb! Nic tylko pogratulować naczelnemu doboru personelu :)
    Tobie pozostaje czerpać dumę z dobrze wykonywanych obowiązków, a w chwilach zwątpienia powtarzać sobie, że przecież jesteś skarbem ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. viv, do cholery - a tak w ogóle to za nazwanie Lachlana dark fantasy powinni ci uszy oberwać... Dark fantasy to np. Łukjanienka, ale nie Lachlan.

    OdpowiedzUsuń
  23. Fenrir
    Zacząłeś już czytać, czy znów takie ogólne refleksje? :)
    Emocje mogę zrozumieć, ale więcej wyrozumiałości proszę:)
    Sama tego nie wymyśliłam - książkę tak przyporządkowano na którymś portalu z fantastyką. Wydawnictwo określa ją mianem mrocznej fantasy. A ja nigdy wcześniej tego rodzaju książek nie czytałam, więc uwierzyłam, że "Synów boga" można zaliczyć do dark fantasy (choć jeśli dark ma mieć elementy horroru, to ja ich w tej książce nie znalazłam). I tyle. Ale żeby za to od razu uszy obrywać?! ;)
    To jak, według znawcy, powinno się określić gatunek? Po prostu fantasy?

    OdpowiedzUsuń
  24. Daj doczytać, to wydam wyrok, jak można to kwalifikować.

    OdpowiedzUsuń
  25. Fenrir
    Czyli czytasz. Dobrze, będę czekać wyroku jak kania dżdżu:)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...