piątek, 24 czerwca 2011

Wiera Szkolnikowa NAMIESTNICZKA Ks.I

Tytułowa „Namiestniczka” nawiązuje do nazwy stanowiska władczyni Imperium Anryjskiego – dziewicy poślubionej kamiennemu królowi, wybieranej przez Wielką Radę spośród córek szlacheckich rodów. Rada składa się z Opiekuna, przedstawicieli magów zakonu Daikar i Białych Wiedźm oraz burmistrza stolicy Imperium - Suremu i tradycyjnie pomaga władczyni w sprawowaniu rządów.

Pod rządami namiestniczki Enrissy w Anrze panuje pokój, a niedawna kampania wojskowa prowadzona przeciwko Wyspom Sveselskim została zakończona zwycięstwem. Ten piękny obrazek stanowi jednak tylko zasłonę dla sieci politycznych intryg, w które zamieszane są elfy, magowie oraz wiedźmy. Sytuację Enrissy dodatkowo komplikuje pojawienie się w jej życiu przystojnego sekretarza – Wanra, a także opowieść elfów o tajemniczej księdze o dużej mocy oraz przekonanie magów, że oto zaczyna się spełniać starożytna przepowiednia o powrocie króla i uwolnieniu się ósmego z bogów, Areda, zwanego też Przeklętym.


Pierwsza część książki stanowi bardzo rozbudowane wprowadzenie w Trylogię Suremu. Pełno w niej historii niespełnionych miłości, nienawiści, zdrad i intryg, których głównymi bohaterami - obok Enrissy – są władcy ziem należących do królestwa Anry. Rozmach osobowy i terytorialny jest tu znaczny i gdyby nie przedstawiona na początku książki mapa Imperium, trudno byłoby się zorientować w świecie stworzonym przez Wierę Szkolnikową.

Zgrabnie żonglując poszczególnymi wątkami w tym przydługim wstępie, autorka zdołała utrzymać moje czytelnicze zainteresowanie, ale większych emocji nie udało jej się wzbudzić. Czytelnika, który nie lubi takiego mieszania historii oraz częstych zmian tła i postaci rozgrywających się wydarzeń, ta część książki zapewne bardzo zmęczy. Końcówka powieści nabiera jednak tempa i trzyma czytelnika w napięciu. Tu intrygi się zacieśniają, konflikty nabrzmiewają podsycone przez tajemnicze morderstwa, a magia ukazuje swoje prawdziwe oblicze.

Pomimo prowadzenia narracji z perspektywy poszczególnych bohaterów, autorka jedynie pobieżnie naszkicowała postacie głównych bohaterów. Trudno ich polubić i - choć z treści wynika, że targają nimi wielkie emocje – zaledwie kilka razy przejęłam ich losami. Są jednak na tyle charakterystyczni, że mimo dużej ilości bohaterów, nie miałam problemu z powiązaniem imienia z konkretną osobą.

"Namiestniczkę" czyta się szybko. Napisana jest ładnym językiem, pełnym zgrabnych opisów, a opowiedziana przez autorkę historia okazuje się wciągająca. Książka rozczaruje jednak czytelników lubujących się w batalistycznej fantasy – nie ma tu ani heroicznych walk do ostatniej kropli krwi, ani nawet zwykłych pojedynków na miecze, bo wszelkie porachunki załatwiane są na drodze politycznych gierek.

Ciekawe tło dla opowieści o spełniającej się przepowiedni stanowi mitologia, rytuały i zwyczaje mieszkańców Imperium, a przeplatające główny wątek historie romansów, nienawiści i zdradzieckich intryg mogą wzbudzić emocje – zwłaszcza w drugiej części książki. Nie jest to wybitna pozycja, ale warto wziąć ją pod uwagę, szukając lekkiej wakacyjnej lektury. 

Wiera Szkolnikowa, Namiestniczka Księga I
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, il. stron: 824
Ocena: 4-/6

8 komentarzy:

  1. 824 strony takiej sobie fantasy? Nie, to raczej nie dla mnie:) Czekam na tą recenzję i dobrze zrobiłem:) Pass:)

    OdpowiedzUsuń
  2. podsluch
    Ja nie przepadam za długimi książkami, a tę skończyłam i ani razu nie zastawiałam się, czy porzucić lekturę w środku. Więcej - z ciekawością sięgnęłam po drugą część. Czyta się naprawdę dobrze, choc nawet ja czytałam lepsze fantasy :)
    Zobaczymy jak spodoba mi się Księga II - czytałam dwie recenzje i jedna zachwalała, że lepsza od pierwszej (jakiś portal fantastyczny), a z drugiej wynikało, że od niej słabsza (Enga). Jeśli się okaże, że reszta Trylogii jest genialna, będę Cię namawiała do weryfikacji dzisiejszej decyzji, ok? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, myślę że sięgnę kiedyś po całą trylogię, nie widzę aż tak wielkich przeciwwskazań :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie Namiestniczka kusi strasznie. Jeśli świat jest naprawdę bogaty i warty poznania to nie szkodzi, jeśli pierwsza część jest wprowadzeniem. Na pewno sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie ta recenzja wcale nie zniechęciła :) A że chłopaki nie latają z mieczami i nie tłuką się po pyskach, to mi akurat nie bardzo przeszkadza. Trochę mnie martwi to nie najlepsze zarysowanie bohaterów, ale myślę, ze dam tej trylogii szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę się obawiam tej książki i jakoś cały czas nie mogę się do niej przekonać ... Trochę przeraża mnie jej objętość, a zawartość raczej nie rzuca na kolana. A brak, jak to ujęła Grendella, latania z mieczami i tłuczenia się po pyskach, w moim przypadku jest minusem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ehh, powrót króla, uwolnienie bogów... pachnie schematem. Sama nie wiem, to gruuuuba powieść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Molioo
    Słusznie nie widzisz wielkich przeciwwskazań, bo ich nie ma - ja kończę właśnie drugą księgę i mam nadzieję, że wkrótce ukaże się trzecia :)
    Również pozdrawiam :)

    Immora
    Wiesz, to wszystko pewnie już było, pewnie nawet opisane lepiej, ale czytało mi się to bardzo dobrze i ostatecznie naprawdę wciągnęło :)

    grendella
    Nie było moim celem zniechęcać, tylko poinformować, czego się po książce należy spodziewać, żeby nie było rozczarowań :)
    Ja też nie jestem za batalistyczną fantasy - ze wszelkich pojedynków interesuje mnie generalnie kto brał udział i jaki był wynik spotkania. A co do bohaterów - może to tylko moje wrażenie? Zdecydowanie daj Trylogii szansę i sama się przekonaj ;)

    enedtil
    Objętość faktycznie przeraża, ale czyta się sprawnie - o ile nie męczy Cię w książkach żonglowanie wątkami kilku osób. Po pyskach się nie piorą, ale autorka nie boi się uśmiercać kolejnych postaci - po prostu nie potrzebuje do tego miecza. Może mimo braku pojedynków ilość przelanej krwi okaże się wystarczająca? ;)

    Magda
    Wszędzie są schematy - tylko czasem podoba się sposób ich wykorzystania, a czasem nie.
    Książka niezaprzeczalnie jest gruba, ale po tym długim wstępie akcja nabiera tempa, a ostatnie 200 stron czyta się samo :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...