„Jak doszło do tego, że Griaule został pokonany przez czarownika, który sparaliżował go za pomocą magicznego podstępu – dokładnie nie wiadomo, historia ta bowiem rozegrała się bez świadków. Faktem jednak pozostaje (i to dobrze udokumentowanym), że w tym podobnym do śmierci stanie smok przetrwał wiele tysiącleci i przez cały ten czas rósł, aż osiągnął mile długości. Spoczywał w dolinie Carbonales, przecinając ją w poprzek w jej najdalej na zachód wysuniętym skrawku Z biegiem czasu upodobnił się do wysokiego wzgórza, porośniętego trawą, krzewami i karłowatymi drzewami, spod których gdzieniegdzie przezierały fragmenty łusek, i tylko olbrzymi łeb – doskonale widoczny, odsłonięty, nieokryty roślinnością – obrzucał wszystko spojrzeniem ogromnych złotych ślepi o wąskich źrenicach, oddziaływał na rozgrywające się dookoła wydarzenia i emanował złowieszczym wpływem, który deformował otoczenie wedle okrutnych zamysłów bezcielesnego intelektu, rozkoszującego się swoimi machinacjami i napawającego zemstą”.
(„Dom Kłamcy”)
Wydany niedawno w serii Uczta Wyobraźni zbiór „Smok Griaule” zawiera sześć nowel Luciusa Sheparda, których łącznikiem jest tytułowy smok. Pięć z nich, opublikowanych w Stanach Zjednoczonych w latach 1988 – 2010, obrazuje zmiany, jakie na przestrzeni dziesięcioleci zaszły w Teocinte – mieście leżącym najbliżej cielska mitycznego jaszczura, Hangtown – wiosce zbudowanej na jego grzbiecie, a przede wszystkim – w samym Griaule'u. Ostatni tekst zbioru - „Czaszka” - to wcześniej niepublikowana opowieść o całkiem współczesnej historii Temalagui – fikcyjnego państewka w Ameryce Środkowej, na które smocza obecność (choć pewnie nie tylko ona) sprowadziła biedę, nietolerancję i zorganizowaną przemoc.
Opisywane przez autora wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni XIX i XX wieku, w ich tle zmienia się zatem świat - przemysł, technologia, ustroje polityczne. Mityczna dolina Carbonales leży całkiem blisko Regensburga, a od naszego świata oddziela ją „najcieńszy z możliwych margines możliwości”. Realizm snutych przez Sheparda opowieści – przy całkiem nierealnych podstawach fragmentu świata zbudowanego na cielsku i w cieniu wiekowego smoka - uderza od pierwszych stron książki. Jednocześnie Shepard nie opowiada historii alternatywnej ani nie nawiązuje do znanych nam wydarzeń – jego świat, choć tak bliski naszemu, jest całkowicie fikcyjny.
Nowele łączy przedstawiony świat i historia samego smoka, dzielą je zaś ludzkie losy, bo każdy z tekstów to czyjeś życie, w które mniej lub bardziej widocznie wkroczyła siła woli Griaule'a. Niezależnie od osoby, jej charakteru, wykształcenia czy doświadczenia, każdy z bohaterów zmagać się musi nie tylko z przeciwnościami losu, ale przede wszystkim z pojawiającym się w pewnym momencie poczuciem bezwolności w rękach kogoś potężniejszego. Bardzo wiarygodne w swych zachowaniach postacie toczą na kartach kolejnych nowel walkę o wyodrębnienie własnych pragnień i pobudek z narzuconej przez – zdawałoby się – tylko splot zdarzeń roli, a czytelnik, zręcznie zwodzony przez autora, wraz z nimi wciąż zadaje sobie pytanie, jak daleko sięgają smocze intrygi. Bo sparaliżowany Griaule to nie tylko potencjalna moc sprawcza zdarzeń – to także doskonałe usprawiedliwienie, rozgrzeszenie dla niecnych postępków garnących się w jego pobliże bandytów i życiowych rozbitków. Czy w takich warunkach słabi ludzie o zszarzałych sumieniach mają szansę na prawdziwą miłość i zwykłe szczęśliwe życie?
Plastyczny, choć zazwyczaj całkiem prosty język, jakim autor maluje swoje wizje, w pełni współgra z historiami, które czasem są niemal baśniowe. Shepard z równą dbałością o szczegóły opisuje przy tym niesamowite i pełne niespodzianek wnętrze smoka, jak i pełną biedy i przemocy rzeczywistość fikcyjnego państewka w Ameryce Łacińskiej. Jest u Sheparda miejsce na smoki i ich zwyczaje rozrodcze („Dom Kłamcy”), sztukę zdolną zmieniać rzeczywistość („Człowiek, który pomalował smoka Griaule'a”), naukę o wnętrzu smoka („Piękna córka poszukiwacza łusek”), wymiar sprawiedliwości stający przed problemem zbrodni dokonanej z polecenia bóstwa („Ojciec kamieni”), świat równoległy nawet dla fikcyjnej doliny Corbonales („Łuska Taborina”), a w końcu polityczne przewroty i tajemnicze kulty („Czaszka”). Nie znajdzie tu za to czytelnik rycerzy w lśniących zbrojach nacierających na mitycznego gada – aby pokonać boga, nawet całkiem lokalnego, trzeba bardziej wymyślnego sposobu.
Griaule, jaki wyłania się z kart opowieści napisanych przez Luciusa Sheparda, bliższy jest pojęciu bóstwa niż latającej i ziejącej ogniem bestii, a w jego cieniu przeżywają swe smutne historie dalecy od ideału bohaterowie, którzy – może właśnie dzięki swym ułomnościom - stają się dla czytelnika ważni w swojej walce o panowanie nad własnym losem. Przygnębiająca aura nieuchronności przykuwa do książki, a akcja, choć często niespieszna, nierzadko zaskakuje zwrotami ukazującymi wydarzenia z całkiem nowej perspektywy. Shepard budzi emocje, zachwyca i często po prostu zmusza do refleksji, a jego „Smok Griaule” to kolejna świetna pozycja w ramach serii, która naprawdę gwarantuje ucztę dla wyobraźni.
Lucius Shepard, Smok Griaule
MAG, 2012, il. stron: 432
Ocena: 6-/6
Już mam! "Uczta wyobraźni" właściwie gwarantuje świetną lekturę, a ta książka wygląda bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To moja piąta przeczytana książka z tej serii (a gdyby doliczyć Ślepowidzenie, to nawet szósta) i ani razu się nie zawiodłam. Albo dobrze trafiam ja, albo wydawnictwo ;) Przyjemnej lektury Smoka! I pozdrawiam :)
UsuńKsiążka już za mną i również zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak chyba jest ze świetnymi książkami, że dostarczają bardzo pozytywnych wrażeń :)
UsuńPozdrawiam :)
"Smoka" czytałam, bardzo dobra książka, choć tak bardzo mnie nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
Sama nie wiem, dlaczego aż tak mi się spodobało, bo ostatnio zdecydowanie bardziej odnajduję się w s-fi. Może chodzi o to, że to fantasy, ale takie inne? A może o sam pomysł świata? Od pierwszych stron Shepard zdecydowanie przypadł mi do gustu i z każdą kolejną stroną było tylko lepiej :)
UsuńDziękuję :)
Słyszałam już wiele dobrego o tek książce - a że bardzo lubię smoki...to pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla miłośników smoków to z całą pewnością must read :)
UsuńPozdrawiam :)
Mimo że za smokami nie przepadam, tę książkę chętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńZaryzykuję stwierdzenie, że po tym zbiorku zmienisz zdanie przynajmniej w stosunku do jego przedstawiciela smoczego gatunku - nie jest on wprawdzie typem do polubienia, ale zdecydowanie robi wrażenie. Jak zresztą cały wykreowany przez Sheparda świat. Serdecznie polecam! :)
UsuńPozycja obowiązkowa krótko mówiąc :). Cieszy mnie, że opowiadania łączy smok - nie przepadam za krótkimi formami, ale tu wydaje mi się to być ciekawym zabiegiem. Niby opowiadania, a jednak spójna całość.
OdpowiedzUsuńNo tak w sumie można te moje kilka akapitów streścić ;) Ja zawsze lubiłam opowiadania, ale po Dniach Cyberabadu doszłam do wniosku, że najbardziej odpowiadają mi wtedy, kiedy opisują jeden świat skupiając się na różnych jego elementach. Nowele (bo to jednak dłuższe formy) Sheparda tak własnie robią. I zdecydowanie zbiorek tworzy spójną całość, składając się na historię kilku dekad życia pewnego bardzo leciwego smoka :)
UsuńNie tylko to mnie zachęciło, ale nie chwaliłam już specjalnie recenzji, bo... dobra jak zawsze - przyzwyczaiłaś mnie już do wysokiego poziomu wszystkiego, co piszesz;)
UsuńDziękuję za taki miły komplement :)
UsuńByłam pod ogromnym wrażeniem lektury i w sumie nasze opinii nie różnią się jakoś szczególnie. Mam chyba jakieś zboczenie zawodowe, bo moim zdecydowanym faworytem jest "Piękna córka...". Opisy w tym opowiadaniu zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. I już sobie powolutku odkładam pieniążki na inny zbiór opowiadań Sheparda, który Solaris zapowiedziało na wrzesień.^^
OdpowiedzUsuńTo mamy bardziej zbliżone wrażenia, niżby się wydawało, bo nie tylko Twoim faworytem jest ten właśnie utwór - to także jeden z moich ulubionych tekstów w zbiorze :) Tylko u mnie to nie efekt zwichnięcia zawodowego (to powinno skierować moją sympatię do całkiem innej noweli), tylko jakieś skojarzenie z "Podziemiami Veniss" VanderMeera :) I dzięki za informację o wrześniowym Shepardzie - będę się musiała rozejrzeć :)
UsuńŚwietnie, ale jeszcze postoi. Póki co męczę inną UW, a potem będę potrzebował czegoś lekkiego.
OdpowiedzUsuńWiesz, Smok jest tak inny od McDonalda, że nawet gdybyś zaraz po Rzece bogów sięgnął po Sheparda, pewnie dobrze by Ci się czytało :)
OdpowiedzUsuńWątpię, wszystkie czytane do tej pory UW, a było ich aż 2 :D mają pewien wspólny mianownik, który sprawia, że nawet pozornie łatwa lektura budzi chęć sięgnięcia później po coś spoza serii, po coś łatwego, lekkiego, kompletnie oderwanego od UW.
Usuń