niedziela, 15 kwietnia 2012

Drew Magary NIEŚMIERTELNOŚĆ ZABIJE NAS WSZYSTKICH


Ludzie kurczowo trzymają się życia na tym świecie. Od wieków próbujemy oszukać śmierć, wyrwać jej kolejny dzień, miesiąc czy rok. Obawę budzi jednak nie tylko koniec tego, co znane – przyzwyczajeni do polegania na sobie i samodzielnego podejmowania decyzji nie mniej boimy się okresu starczej niedołężności. To dlatego naukowcy na równi z poszukiwaniem lekarstwa na współczesne choroby starają się odnaleźć sposób na powstrzymanie naturalnego dla wszystkich żywych organizmów procesu starzenia. Czy jednak jesteśmy gotowi na życie bez końca już tu, na ziemi? 

W swojej debiutanckiej powieści „Nieśmiertelność zabije nas wszystkich” Drew Magary błyskotliwie porusza problem konsekwencji podarowania ludzkości takiego wątpliwego daru. Przypadkowe odkrycie genu odpowiadającego za starzenie pozwala amerykańskim naukowcom na przygotowanie nieskomplikowanej kuracji zatrzymującej biologiczny zegar organizmu. Początkowo ten lek na śmierć, jak ochrzciła go opinia publiczna, nie zostaje dopuszczony do masowego obrotu, kwitnie jednak rynek nielegalny, a pierwszymi beneficjentami kuracji są lekarze, bankierzy, prawnicy i biznesmeni. Jednym z takich wybrańców jest dwudziestodziewięcioletni nowojorski prawnik, John Farrell, którego poznajemy w 2019 roku w chwili, gdy udaje się kurację. Od tej pory John w formie swoistego pamiętnika rozpoczyna dokumentowanie zmian, jakie zachodzą w nim i w świecie, który nagle uwierzył, że może pokonać śmierć. 

Powieść podzielona jest na cztery części, przedstawiające wydarzenia rozgrywające się w latach: 2019, 2029, 2059 oraz 2079. Od pierwszych stron obserwujemy jak szansa na nieskończenie długą egzystencję rozpala emocje i pobudza ludzi do nierzadko drastycznych kroków. Podczas gdy zwolennicy kuracji coraz głośniej żądają jej upowszechnienia, przeciwnicy leku dopuszczają się aktów terroru na odpowiedzialnych za jego szerzenie. Początkowo tylko nieliczni przewidują zresztą konsekwencje kuracji, zwłaszcza że prohibicja odsuwa w czasie skutki globalne, takie jak przeludnienie, wyczerpywanie surowców i źródeł wody pitej czy kryzys systemu zabezpieczeń społecznych. Dość szybko jednak wśród klientów kancelarii pojawia się pierwszy efekt kuracji w postaci kryzysu instytucji małżeństwa. Po fali rozwodów pojawia się koncepcja małżeństwa cyklicznego – zawieranego tylko w celu odchowania potomstwa Ale czy można stworzyć prawidłowo funkcjonującą, kochającą się rodzinę, jeśli już z założenia układ jest tymczasowy? Choć sam John jest singlem, autor świetnie ukazuje nowe problemy, z jakimi borykają się małżeństwa, na przykładzie jego siostry. Wizja nieskończenie długiego życia w naturalny sposób wpływa także na religijność. A to nie jedyne następstwa powstrzymania procesu starzenia. 

Druga strona medalu to skutki nieśmiertelności dla jednostki. Tak John, uważnie obserwujący swoją powierzchowność oraz zmiany zachodzące w sposobie postrzegania siebie i ludzi wokół, jak i bohaterowie opowiadanych przez niego historii, uzmysławiają czytelnikowi takie przekleństwa wiecznej młodości, jak choćby trudność w budowaniu trwałych relacji i będącą jej konsekwencją samotność, utratę celu w życiu czy niedopasowanie młodego ciała do starzejącego się ducha. Świat pokolenia wybrańców nie przypomina zresztą raju. Następuje nie tylko znaczne rozwarstwienie ekonomiczne społeczeństwa, ale i codziennością stają się napaści na tle rabunkowym czy po prostu w celu okaleczenia i zastraszenia nieśmiertelnych. Wyczekane, wymarzone wieczne życie szybko staje się dla wielu jego beneficjentów nie do zniesienia – nieprzypadkowo zaledwie pięćdziesiąt lat po upowszechnieniu kuracji pojawia się dotowany przez państwo zawód serwisanta końcowego. 

Autor nie próbuje przewidzieć rozwoju technologicznego świata. Pojawiają się wprawdzie telefony kolejnych generacji czy elektryczne samochody, ale nawet uwzględniając zaabsorbowanie świata kwestią swoistej nieśmiertelności ukazany w książce postęp jest niewielki. Zamiast tego Magary stara się możliwie szeroko pokazać konsekwencje leku na śmierć tak dla bohaterów powieści, jak i globalnie (w tym sposób radzenia sobie rządów mocarstw z problemem przeludnienia). 

Przedstawieniu tematu z różnych perspektyw pomagają krótkie rozdziały, będące kolejnymi wpisami w pamiętniku - czasem przybliżają one zwykłe wydarzenia z życia Johna (jak wizyta u ojca czy spotkanie z dawną miłością), czasem zaś stanowią fragment artykułów prasowych czy znalezionych w Internecie wypowiedzi lub dyskusji. Główny bohater jest tylko kronikarzem, a decyzje, jakie musi podejmować, dotyczą losów jego, a nie świata, przez co jego relacja staje się dla czytelnika dużo bliższa, bardziej osobista. 

Ukazując katastrofalne skutki wynalezienia lekarstwa na śmierć „Nieśmiertelność zabije nas wszystkich” w trakcie lektury zmusza do ciągłej do refleksji nad tym, czy jesteśmy gotowi na wieczność tu na ziemi. To mocna, często emocjonująca książka w prosty i przystępny sposób pomagająca zmierzyć się z tym niełatwym tematem i rozważyć, czy podzielamy marzenie tylu ludzkich pokoleń o nieśmiertelności. Zanim naprawdę ktoś przypadkiem odkryje gen odpowiedzialny za starzenie i każdy z nas będzie musiał podjąć decyzję, czy kurczowe trzymanie się tego świata jest warte ceny, którą trzeba za to zapłacić.

Drew Magary, Nieśmiertelność zabije nas wszystkich
Prószyński i S-ka, 2012, il. stron: 464
Moja ocena: 5+/6

35 komentarzy:

  1. Jak zwykle zamiast coś w kreatywny sposób wykorzystać ludzkość potrafi to kreatywnie spaprać ;(
    Fabuła naprawdę majstersztyk, szkoda tylko że wnioski z całej historii tak przygnębiające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze za bardzo żyją we mnie wrażenia z lektury, ale chyba rezultaty takiej kuracji na tak dużą skalę zasadniczo nie mogłyby być inne. Może mogłoby nie być trolli, ale już problemów natury małżeńskiej, zmian w religijności, takiej "rozlazłości życiowej" wynikającej z braku odpowiedniej motywacji do podejmowania poważnych decyzji już teraz, a nie za lat kilkadziesiąt czy kilkaset, znudzenia, wypalenia czy problemów globalnych - z wodą, żywnością i ogólnie środkami do życia itd chyba nie dałoby rady uniknąć. Magary to tylko dość brutalnie uświadamia.

      Usuń
  2. Jak dla mnie genialna, więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie mocne uderzenie na zakończenie serii, która była dość nierówna :)

      Usuń
  3. Słyszałam o tej książce i zaciekawiła mnie tematyka. Z Twojej recenzji wynika, że powinna mi się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet osobom, które zasadniczo nie czytają fantastyki, książka bardziej się spodoba niż czytelnikom tego gatunku - świat przedstawiony w powieści jest tak bliski naszemu, jeśli chodzi o rozwój technologiczny, że bardzo łatwo się w nim odnaleźć i skupić na temacie poruszanym przez autora, czyli konsekwencjach swoistej nieśmiertelności. To co dla jednych jest wadą, dla innych może stanowić zaletę :) A książkę zdecydowanie polecam - powinna się spodobać :)

      Usuń
  4. Ta książka najzwyczajniej w świecie broni się sama - gdziekolwiek bym nie czytała recenzji, tam chwalą Magary'ego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt - zdecydowana większość czytelników ocenia książkę wysoko :)

      Usuń
  5. Wiecznie ? Kto chce żyć wiecznie? śpiewał Freddie Mercury - w/g mnie świat w obecnej formie nie jest na to przygotowany , gdyż taka wizja jak ta przedstawiona w książce staje sie wielce prawdopodobna :)
    Bardzo obiecująca lektura , mam w planach zabrać się za nią w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy podobne zdanie na ten temat :) I życzę satysfakcjonującej lektury! :)

      Usuń
  6. Miałam nadzieję, że książka Ci się spodoba. Mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie. Oby więcej takich zaskoczeń w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak między nami, to mało która książka mi się kompletnie nie podoba - taki ze mnie doceniający starania autorów czytelnik ;) A książka faktycznie pozytywnie zaskakuje - choć nastawiłam się, że będzie dobrze, nie spodziewałam się, że aż tak :)

      Usuń
  7. Nie jestem w pełni do tej książki przekonany - z zaczytanych różnych opinii mam wrażenie, że to niekoniecznie coś nowego. Niemniej ludzie chwalą, więc może... kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie temat był już poruszany. Może w inny sposób, ale jednak. Jak mawiała bardzo mądra pani profesor z mojej uczelni, jak się komuś wydaje, że coś wymyślił, to nie doczytał - pomijając niewielki procent faktycznych odkrywców, zasada ta idealnie sprawdza się w stosunku do reszty ludzkości ;)
      Niektóre problemy poruszone przez Magary'ego nawet ja, z moim mizernym oczytaniem w fantastyce, spotkałam w książkach dotyczących wampirów. Inna była skala, ale problem ten sam. Co nie znaczy, że nie warto po "Nieśmiertelność..." sięgnąć - ważne przecież nie tylko o czym się pisze, ale i jak się to robi. A Magary robi to dobrze - tylu pozytywnie zaskoczonych czytelników nie może się przecież mylić ;)

      Usuń
  8. Wiem, że wszyscy chwalicie tę książkę, cześciowo nawet rozumiem argumenty, częściowo jednak zupełnie się nie zgadzam. Dla mnie jak na razie jedno z większych rozczarowań roku, właśnie dlatego, że za dużo sobie obiecywałam, po tych wszystkich entuzjastycznych recenzjach. Nie widzę tego rozmachu wizji przyszłości, główny bohater też wydał mi się wyjątkowo płaski. Jedyny plus to naprawdę interesujący rozwój społeczeństwa, zmiany socjalne i psychologiczne tej całej nieśmiertelności. Było tam parę dobrych pomysłów. Cała reszta - taka sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem zbyt duże oczekiwania potrafią zabić całą radość z książki :) Generalnie staram się nie czytać opinii o książce, którą w niedalekiej przyszłości planuję sama przeczytać, ale w przypadku Magary'ego wyszło inaczej, bo na kilka dni przed lektura byłam proszona o korektę recenzji. I rozpoczynając czytanie książki wiedziałam, że nie będzie tego rozmachu wizji przyszłości - że poza tymi telefonami i samochodami w zasadzie nie pojawi się nic, co by odróżniało świat za siedemdziesiąt lat od tego znanego nam dzisiaj. Może dlatego nie byłam tym rozczarowana. Nie rozczarował mnie także sam John. W mojej ocenie prowadzenie narracji w formie takiego specyficznego pamiętnika wpłynęło na sposób kreacji głównego bohatera. Dla mniej był postacią wiarygodną. Ale faktycznie największym plusem książki jest ukazanie rozwoju społeczeństwa.
      A że u mnie zachwyt, a u Ciebie - nie bardzo? Abstrahując od upodobań, na ocenę - poza wartością samej książki - ma wpływ tyle czynników dodatkowych, że Twoje rozczarowanie zaskakuje mnie tylko trochę :)

      Usuń
  9. Przyznam szczerze, że nie chciało mi się czytać tej recenzji ^^ Wadą książkowych nowości jest to, że dużo osób je recenzuje, a znaczną część recenzji zwykle zajmuje opis książki, a ileż razy można czytać o czym dana pozycja jest? A tu proszę zaskoczyłaś mnie, n-ty raz to samo ale prosto, zwięźle i bardzo przyjemnie. Nie jest to zaskoczeniem, że Ci się podobało w końcu to dobra książka jak nie trudno wywnioskować bo mnóstwie pozytywnych recenzji. Trzeba się będzie za nią rozglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej wdzięcznam, że się przemogłeś ;)
      To mnie rozbawiłeś! :D Ja piszę prosto i zwięźle?! Nauczę się Twojego komentarza na pamięć i będę cytować każdemu, kto mi zarzuci, że nie dość, że piszę za długie teksty, to jeszcze moje zdania trzeba czytać po trzy razy, żeby załapać, co autorka miała na myśli! ;)
      A za książką się rozglądaj - warto :)

      Usuń
    2. Trzy razy? Coś widzę poziom intelektualny Twoich czytelników przechodzi poważny kryzys :D

      Usuń
    3. Tego komentarza tez się nauczę na pamieć i będę cytować wszystkim krytykantom mojego stylu ;)

      Usuń
  10. Nieśmiertelność na szeroką skalę to definitywnie zły pomysł. Skutki zarówno gospodarcze, jak i społeczne (w tym wymieniane przez Ciebie kwestie religijne czy rodzinne) zostały wypunktowane na tyle przekonująco, że przez całą lekturę nie mogłam nie przyznać Magary'emu racji - tak, tak właśnie by się to skończyło. I lepiej tego nie próbujmy.
    Co wcale nie zmienia faktu, że nieśmiertelność w skali jednostkowej wciąż uważam za kuszącą... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem zgadzam się z Tobą, powinna być dostępna dla wybranych jednostek, wybitnych naukowców, myślicieli itp ludzi, którzy mają swój wkład w dorobek ludzkości i mogą jeszcze nie jedno wnieść. Powstałby jednak problem co zrobić by takie możliwości nie wyciekły do masowego obiegu, albo co gorsze nie dostały się w łapy polityków i dyktatorów. A myślę, że to byłoby nieuniknione niestety. Więc może lepiej będzie nam bez tej nieśmiertelności ^^

      Usuń
    2. Oceansoul
      Z tą jednostkową nieśmiertelnością jest ten problem, że ludzie bliscy odchodzą, ilekroć zdążysz się do nich przywiązać, więc albo przestajesz budować głębsze relacje, albo cyklicznie wpadasz w rozpacz. Naczytałam się książek o wampirach, więc temat mam przemyślany ;)

      Usuń
    3. Ale popatrz, ile więcej książek zdążyłoby się wtedy przeczytać! ^^

      Usuń
    4. Do tego nie trzeba nieśmiertelności tylko jakiegoś sprytnego urządzonka, które zmieni upływ czasu na danej przestrzeni :D Instalujesz w pokoju pod łóżkiem i bum wchodzisz w niedziele wychodzisz w tą samą niedziele, a 2 miesiące zaległości czytelniczych nadrobione :D

      Usuń
    5. Tyle że ja w tej przestrzeni musiałabym się nie starzeć, a to byłby problem. ;)

      Usuń
    6. Oceansoul
      Niby tak, ale jeśli założymy, że raj to kraina wiecznej szczęśliwości, a nam szczęście daje czytanie książek, to czego nie doczytam tu - doczytam tam ;)
      Póki co bardziej mnie interesuje długowieczność - ale nie taka, jak u nowych braminów u McDonalda, tylko jakaś wersja ulepszona ;)

      Harashiken
      Jak już takie potrzebne urządzonko gdzieś wynajdziesz, to daj znać - jestem wstępnie zainteresowana :)

      Usuń
  11. Tak na pierwszy rzut oka, nieśmiertelność to całkiem fajny pomysł, ale chętnie poznam także odmienną wizję, więc po książkę chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie bardziej od nieśmiertelności interesowałaby długowieczność - zamiast tych przepisowych siedemdziesięciu-osiemdziesięciu lat, mieć przewidziane jakieś sto pięćdziesiąt, ale przy przedłużeniu okresu młodości i dojrzałości, a nie tylko starości. Nieśmiertelność zupełnie mnie nie pociąga - przynajmniej nie tu na ziemi :)
      A książkę polecam! :)

      Usuń
  12. Mam w planach, czuję, że ta lektura da mi do myślenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka wydaje się bardzo interesująca i na pewno przeczytam. Ciekawie to ujęłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A książka świetna - warto się za nią rozejrzeć :)

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Długo miałam opory przed zabraniem się za tę książkę, bo temat wydawał mi się oklepany i nie wierzyłam, że można tego typu historię opisać w ciekawy sposób. Jednak widząc te wszystkie pozytywne komentarze i zachęcające recenzje, chyba wreszcie się zdecyduję na lekturę. :-)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...