piątek, 13 lipca 2012

Ole Tornbjerg, Jeanette Øbro Gerlow KRZYK POD WODĄ


Na mapie kryminałów skandynawskich długo brakowało w Polsce duńskiego akcentu. Dwa wydawnictwa w tym samym czasie postanowiły wypełnić tę lukę powieściami otwierającymi nowe serie. Dziś słów kilka o bardzo dobrym debiucie Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerga zatytułowanym "Krzyk pod wodą" – zwycięzcy konkursu wydawnictwa Politiken na najlepszy duński kryminał.

Mroźna aura, spowita śniegiem Kopenhaga i surowy krajobraz jej okolic znakomicie nadają się jako sceneria dla dochodzenia w sprawie tajemniczej śmierci powszechnie lubianego lekarza położnika, który – sądząc po ilości śladów noża – został zadźgany przed własnym domem w akcie wielkiej agresji. Takie morderstwo w niewielkiej Danii nie zdarza się zbyt często, dlatego od razu kompletnie absorbuje stołeczną policję. Traf chce, że dokładnie w tym czasie do wydziału kryminalnego dokooptowana zostaje Katrine Wraa, policyjny psycholog o bogatym doświadczeniu zawodowym w profilowaniu seryjnych zabójców dla angielskiej policji. Wprawdzie w założeniu Katrine ma wzbogacić tworzącą się dopiero jednostkę Task Force, przeznaczoną do walki z przestępczością zorganizowaną, jednak do czasu objęcia nowych obowiązków, w ramach zapoznawania się z pracą miejscowej policji, włączona zostaje do sprawy morderstwa położnika.


Narracja książki prowadzona jest dwutorowo. W przeważającej części czytelnik śledzi rozwój policyjnego dochodzenia, które dość szybko doprowadza bohaterów do zakrwawionego czeczeńskiego uchodźcy, posiadającego powód, aby mścić się na lekarzu. Dzięki opieszałości pracy laboratoriów, które na uzyskanie wyników badania DNA każą czekać tygodniami, policjanci nie mogą jednak spocząć na laurach i nadal kontynuują pracę, zmuszeni polegać na dedukcji, poszukiwaniu motywów i weryfikowaniu alibi. A podejrzanych jest kilku i bardzo długo brak jednoznacznej wskazówki, kto jest sprawcą. Tak jak być powinno, na ostatnich kilkudziesięciu stronach akcja dodatkowo przyspiesza i choć świadomość lektury początku serii nieco osłabia emocje związane z zagrożeniem życia głównej bohaterki, książka do końca trzyma w napięciu.

Wspólną cechą skandynawskich kryminałów – naturalnie poza sceną wydarzeń – jest silnie eksponowany wątek obyczajowy dotyczący głównych bohaterów. Tym razem, zamiast zmęczonego swoim losem alkoholika, autorzy proponują młodą psycholog na życiowym rozdrożu, która po kilkunastu latach spędzonych w drugiej ojczyźnie wraca do Danii, by zmierzyć się z wydarzeniami z przeszłości i silnym poczuciem winy. Jej policyjny partner, Jens Hogh, ma kompletnie inne problemy, bowiem zaledwie kilka lat wcześniej dowiedział się o tym, że posiada nastoletnią córkę i musi się nią zająć. Rozdarty między obezwładniającą miłością do dziecka a złością, usiłuje pogodzić stresogenną pracę z życiem rodzinnym, na żadnym odcinku nie tracąc kontroli.

Kolejna seria z udziałem profilera powtarza te same bolączki policyjnych psychologów: niedocenianie ich roli przez przynajmniej część policjantów, deprecjonowanie przydatności zawodowej, a nawet w ogóle inteligencji, a czasem wręcz utrudnianie wykonywania obowiązków służbowych. Znowu psycholog musi przekonać o swojej wartości grupę współpracowników. Plusem powieści jest ukazanie, niestety czasem w dość wykładowy sposób, że rola takiego psychologa to nie tylko profilowanie seryjnych zabójców, ale i profilowanie ofiar, obdukcja psychologiczna, kognitywna technika przesłuchań i profilowanie geograficzne. Wyraźnie widać, że w tej dziedzinie autorzy nie czują się jeszcze na tyle swobodnie, żeby ta treść naturalnie wynikała z fabuły, jak to ma miejsce z tematyką, nazwijmy to, okołoporodową. Dzięki temu, że Jeanette Øbro Gerlo jest położną, informacje o pracy szpitala położniczego, opiece nad ciężarnymi i kobietami po porodzie, a także poporodowa depresja stanowią po prostu część wydarzeń, a nie treść dialogów.

Pomimo tych drobnych uwag, "Krzyk pod wodą" jest pozycją naprawdę udaną i rozbudza apetyt na kolejne części serii. Pozostaje mieć przy tym nadzieję, że niezależnie od tego, czy autorzy zdecydują się na przedstawienie pracy jednostki Task Force, czy też w dalszym ciągu pozostaną w sferze przestępczości indywidualnej, Katrine jeszcze pełniej pokaże, na czym polega praca policyjnego psychologa, a duńskie realia życia codziennego będą stanowiły wartość dodaną do zajmującej kryminalnej intrygi.

Ole Tornbjerg, Jeanette Øbro Gerlow, Krzyk pod wodą
Insignis, 2012, il. stron: 408
Moja ocena: 4+/6

Recenzja ukazała się wcześniej w Gildii

20 komentarzy:

  1. Mam ją na swojej liście do przeczytania, a Twoja recenzja mnie dodatkowo zachęciła. Lubię skandynawskie klimaty i mam nadzieję, że książka mnie nie zawiedzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę wciągająca lektura w skandynawskich realiach. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. ...skandynawskie realia, brzmi zachecająco

      Usuń
  2. Moje klimaty:) Bardzo chętnie przeczytam, zwłaszcza, że połączono mróz i strach ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi zatem życzyć, żeby książka szybko do Ciebie trafiła :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. mróz i strach - ostatnio bardzo poszukiwane tematy, chocby na przykłądzie Pana lodowego ogrodu...

      Usuń
    3. mróz i strach to będzie niedługo za oknem, jak nadejdzie zima...

      Usuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Biorę ją;) to już kolejna pozytywna opinia na temat tej książki, więc nie mam już oporów przed jej przeczytaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo udany debiut, w mojej ocenie. Mimo kilku niedociągnięć trudno się od książki oderwać, więc jeśli możesz, to bierz :)

      Usuń
  5. Oj, przyjrzę się, przyjrzę cenom w księgarni. Cykl o Harrym Hole się skończył, trzeba sobie jakieś zastępstwo znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na zastępstwo za Nesbo poszukaj póki co czegoś innego - to dopiero pierwsza część serii, a Ty szukasz przecież czegoś, co zajmie Cię na więcej niż wieczór :)
      Ja ze swojej strony polecam McDermid - z jej serii wydano już chyba 4-5 części. Siostrze podobała się także seria Yrsy. A to małżeństwo będziemy obserwować póki co, ok? :)
      Btw w piątek będzie wygrywajka z moim egzemplarzem recenzyjnym Krzyku. To wprawdzie tylko wydruk, ale czytało się bardzo dobrze. I można sobie sprawdzić, czy się nadaje na zastępstwo ;)

      Usuń
    2. Nie omieszkam wziąć udziału w wygrywajce :) O Yrsie też słyszałam dużo dobrego, czekam, aż koleżanka nałogowo zapełniająca półki kryminałami wróci z wakacji ;). Tymczasem, pocieszyłam się świetną powieścią neowiktoriańską (zbieram się do napisania paru słów o niej) i wsiąkłam w "Niebo ze stali" Wegnera :) Nie jest źle, opanowałam syndrom kaca książkowego!

      Usuń
    3. Uff, całe szczęście, że sytuacja kryzysowa została opanowana ;)

      Usuń
  6. Na razie nie czuję się na siłach, żeby czytać kryminały ale ten mnie zaciekawił tym położnictwem, które najprawdopodobniej będzie moim kierunkiem studiów. Więc nie mówię nie :)

    Tymczasem zapraszam do siebie, gdyż wytypowałam Cię do odpowiedzi na mój arcytrudny zestaw pytań :) Spokojnie! Nie musisz tworzyć odrębnej notki, jeżeli nie masz ochoty na zaśmiecanie bloga czy coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zatem to jest ten tajemniczy kierunek? Trzymam kciuki, żebyś się na nim odnalazła :)
      Już odpowiedziałam. Dziękuję za zaproszenie :)

      Usuń
    2. Tak, zdecydowałam się i na nogach jak z waty wytrzymałam w kolejce do dziekanatu i nie uciekłam. A zatem tym od października się zajmę. Raczej nie dam rady pociągnąć dwóch kierunków...

      Usuń
  7. Dziękuję za propozycję. Pomyślę o tym po urlopie, ok? Bo teraz sama nie wiem, w co ręce włożyć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie moje klimaty ale recenzja zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...