wtorek, 29 stycznia 2013

Nowa Fantastyka 1/2013

Styczeń nieuchronnie zmierza ku końcowi, czas zatem na przynajmniej kilka słów na temat pierwszego numeru "Nowej Fantastyki" w 2013 roku. 

Wyczekiwana pierwsza część „Hobbita” ("Hobbit: niezwykła podroż”) już na ekranach kin, dlatego nikogo zapewne nie nie dziwi Martin Freeman na okładce. W numerze Wit Szostak zgaduje, co zostanie dodane do przygód Bilbo Bagginsa – bo, że sporo dodać trzeba, żeby ze stosunkowo krótkiej historii powstał trzyczęściowy film, to rzecz oczywista. Dla tych, którzy w kinach już byli jest okazja do sprawdzenia, na ich te przewidywania są prorocze. Natomiast Bartosz Czartoryski w „Laboratorium Petera” przybliża czytelnikom sylwetkę Petera Jacksona, opowiadając jego historię od lat szkolnych po ostatnie sukcesy. 

Ponadto Marek Grzywacz w „Grze w kategorie” wyjaśnia historię i zasady nadawania amerykańskim filmom kategorii wiekowych, pokazując nie tylko zmiany, jakim przez lata ulegał system MPAA (Motion Picture Association of America), ale i jego wady. Adam Rotter w „Legendzie Stalkera” pisze o tym, jak bracia Strugaccy nadal żyją w twórczości inspirowanej stalkerem, a Michał Cetnarowski opowiada o Januszu Zajdlu, na przykładzie jego ostatnich pięciu powieści podkreślając ciągłą aktualność tekstów tego autora. W końcu w „Lamusie” tym razem Agnieszka Haska i Jerzy Stachwicz piszą o jednym z najsłynniejszych odkryć archeologicznych i związanej z nim klątwie, a także o tym, jak raz wydobyta na światło dzienne mumia zadomowiła się w kulturze.


Felietoniści, znów w komplecie (czy nawet nadkomplecie, zważywszy na to, że tym razem pisze i Peter Watts, i Jerzy Rzymowski) bawią i skłaniają do refleksji. Jakub Ćwiek porusza problem piractwa, ale nie tyle (czy raczej nie tylko) z perspektywy autorów, ile wymówek, jakie odbiorcy w ten sposób zdobytej twórczości znajdują dla własnych działań, aby zanadto nie obciążały spragnionego kultury sumienia. Michaell J.Sullivan w "Radach dla piszących" porusza coraz bardziej skomplikowane zagadnienia. Tym razem na warsztat wziął „głos”, zachęcając młodych pisarzy do szukania własnego stylu, bo ważne nie tylko o czym się pisze, ale żeby to robić po swojemu.  Rafał Kosik straszy przyszłością, w której faktyczną władzę przejmą roboty, i to tak cyborgi oraz układ automatyczne, jak i innego rodzaju układy nieożywione, a Peter Watts tłumaczy, dlaczego jesteśmy genetycznie skazani na beznadziejną przyszłość. Jerzy Rzymowski tym razem przypomina krótki serial o wampirach"Kindred: The Embraced" (polski tytuł: "Więzy krwi"), a Łukasz Orbitowski w „Felietonie, w którym kłamie, by nie zdradzić puenty" wziął na warsztat horror "Sierota" (reż. Jaume Collet-Serra).

Czas na prozę. Z tekstów polskich najbardziej przypadła mi do gustu „Kuźnia, w której umieraliPiotra Górskiego, choć raczej jako wstęp do świata zapowiadanej powieści fantasy, niż samodzielne opowiadanie. "Po obu stronach frontu" Piotra Malaka opowiada o utalentowanych dzieciakach-hackerach, które w Polsce przyszłości walczącej samotnie z resztą świata, armia wykorzystuje w walce. Czytało się nieźle, ale bez zachwytu. "Ostatni dzień w Cravenie" Jeremiego Rogalewskiego to natomiast historia kolejnej niebezpiecznej przygody najemnika Etrika, znanego części czytelników z "FWS 2/2010". Mało mnie obruszyły jego zmagania z upiorami i dziwny kultem. 

W tekstach zagranicznych Samantha Henderson przedstawia urzekający i nieco nostalgiczny świat, w którym wojna dopiero się zbliża, a ludzi w powietrze unoszą zwierzęta (ze śmigłami i skrzydłami), a nie mechaniczne bestie. Całości dopełnia historia likwidacji stada takich dzikich latających stworów i opowiadana równolegle historia zdradzonej miłości. „Partyzancki mural syreniej pieśniErnesta Hogna jest zbyt  oniryczny, narkotyczny nawet jak na moje upodobania, choć trzeba przyznać, że mimo niespokojnej narracji i całej masy dziwnych wizji historia artysty-buntownika, który przeżył spotkanie z obcą cywilizacją, okazała się wciągająca. Najlepszy tekst numeru to natomiast "Zasady przetrwaniaNancy Kress – zgrabnie napisana, do końca utrzymująca ciekawość opowieść o młodej kobiecie, która w świecie przyszłości, w walce z samotnością, głodem i wspomnieniami wypracowała własne zasady przetrwania. Te okazują się jej jedynym atutem w niebezpiecznej grze, jaką podejmuje z obcą cywilizacją.

Styczniowy numer "Nowej Fantastyki" dobrze otwiera nowy rok. Ciekawie w publicystyce, przyzwoicie w prozie. Całkiem udany numer.

4 komentarze:

  1. Hm, znowu mamy bardzo zbliżone wrażenia.;) Różnimy się w sumie tylko przy ocenie opowiadania Kress - mnie ono również podobało się chyba najbardziej w numerze, ale po dobrym wstępie spodziewałam się mocnej pointy, a nic takiego nie znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, mocnej pointy brakło, ale to i tak najlepszy tekst numeru i choć nie wstrząsnął, do końca mnie ciekawiło, co dalej będzie. W przeciwieństwie do takiego "Ostatniego dnia...", który zaczął mnie nużyć mniej więcej w połowie :)

      Usuń
  2. Byłam na Hobbicie w kinie i mam mieszane odczucia. Z chęcia przeczytam co piszą tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co to nie recenzja, tylko gdybanie, co do fabuły książki mogłoby zostać dodane, żeby uzyskać trzy pełnometrażowe filmy. Ale mam pod ręką numer lutowy i ten zawiera już recenzję filmu. W sumie się podobało, ale bez zachwytu (4/6).

      Usuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...