Styczeń nieuchronnie zmierza ku końcowi, czas zatem na przynajmniej kilka słów na temat pierwszego
numeru "Nowej Fantastyki" w 2013 roku.
Wyczekiwana pierwsza część
„Hobbita” ("Hobbit: niezwykła podroż”) już na ekranach kin, dlatego nikogo zapewne nie nie dziwi Martin Freeman na okładce. W
numerze Wit Szostak zgaduje, co zostanie
dodane do przygód Bilbo Bagginsa – bo, że sporo dodać trzeba, żeby ze stosunkowo krótkiej historii powstał
trzyczęściowy film, to rzecz oczywista. Dla tych, którzy w kinach
już byli jest okazja do sprawdzenia, na ich te przewidywania są
prorocze. Natomiast Bartosz
Czartoryski w „Laboratorium Petera” przybliża czytelnikom
sylwetkę Petera Jacksona, opowiadając jego historię od lat
szkolnych po ostatnie sukcesy.
Ponadto Marek
Grzywacz w „Grze w kategorie” wyjaśnia historię i zasady nadawania
amerykańskim filmom kategorii wiekowych, pokazując nie tylko
zmiany, jakim przez lata ulegał system MPAA (Motion Picture
Association of America), ale i jego wady. Adam Rotter w „Legendzie Stalkera” pisze o tym, jak bracia Strugaccy nadal żyją w twórczości inspirowanej stalkerem, a Michał
Cetnarowski opowiada o Januszu Zajdlu, na przykładzie jego ostatnich pięciu powieści podkreślając ciągłą aktualność tekstów tego autora. W końcu w
„Lamusie” tym razem Agnieszka Haska i Jerzy Stachwicz piszą o
jednym z najsłynniejszych odkryć archeologicznych i związanej z nim
klątwie, a także o tym, jak raz wydobyta na światło dzienne mumia zadomowiła się w kulturze.
Felietoniści, znów w komplecie (czy
nawet nadkomplecie, zważywszy na to, że tym razem pisze i Peter Watts, i
Jerzy Rzymowski) bawią i skłaniają do refleksji. Jakub Ćwiek porusza problem piractwa, ale nie tyle (czy raczej nie tylko) z perspektywy autorów, ile wymówek,
jakie odbiorcy w ten sposób zdobytej twórczości znajdują dla własnych
działań, aby zanadto nie obciążały spragnionego kultury sumienia. Michaell J.Sullivan w
"Radach dla piszących" porusza coraz bardziej skomplikowane zagadnienia.
Tym razem na warsztat wziął „głos”, zachęcając młodych pisarzy do szukania własnego stylu, bo ważne nie tylko o czym się pisze, ale żeby to robić po swojemu. Rafał Kosik straszy przyszłością, w której faktyczną władzę
przejmą roboty, i to tak cyborgi oraz układ automatyczne, jak i innego
rodzaju układy nieożywione, a Peter Watts tłumaczy, dlaczego jesteśmy genetycznie skazani na beznadziejną przyszłość. Jerzy Rzymowski
tym razem przypomina krótki serial o wampirach"Kindred: The Embraced" (polski tytuł: "Więzy krwi"), a Łukasz Orbitowski w „Felietonie, w którym kłamie, by nie zdradzić puenty" wziął na warsztat horror "Sierota" (reż. Jaume Collet-Serra).
Czas na prozę. Z tekstów polskich najbardziej
przypadła mi do gustu „Kuźnia, w której umierali” Piotra Górskiego,
choć raczej jako wstęp do świata zapowiadanej powieści fantasy, niż
samodzielne opowiadanie. "Po obu stronach frontu" Piotra Malaka opowiada o utalentowanych dzieciakach-hackerach, które w Polsce przyszłości walczącej samotnie z resztą świata, armia wykorzystuje w walce. Czytało się nieźle, ale bez zachwytu. "Ostatni dzień w Cravenie" Jeremiego Rogalewskiego to natomiast historia kolejnej niebezpiecznej przygody najemnika Etrika, znanego części czytelników z
"FWS 2/2010". Mało mnie obruszyły jego zmagania z upiorami i dziwny kultem.
W tekstach zagranicznych Samantha Henderson przedstawia urzekający i nieco nostalgiczny świat, w którym wojna dopiero się zbliża, a ludzi w powietrze unoszą zwierzęta (ze śmigłami i skrzydłami), a nie mechaniczne bestie. Całości dopełnia historia likwidacji stada takich dzikich latających stworów i opowiadana równolegle historia zdradzonej miłości. „Partyzancki mural syreniej pieśni” Ernesta Hogna jest zbyt oniryczny, narkotyczny nawet jak na moje upodobania, choć trzeba przyznać, że mimo niespokojnej narracji i całej masy dziwnych wizji historia artysty-buntownika, który przeżył spotkanie z obcą cywilizacją, okazała się wciągająca. Najlepszy tekst numeru to natomiast "Zasady przetrwania” Nancy Kress – zgrabnie napisana, do końca utrzymująca ciekawość opowieść o młodej kobiecie, która w świecie przyszłości, w walce z samotnością, głodem i wspomnieniami wypracowała własne zasady przetrwania. Te okazują się jej jedynym atutem w niebezpiecznej grze, jaką podejmuje z obcą cywilizacją.
Styczniowy numer "Nowej Fantastyki" dobrze
otwiera nowy rok. Ciekawie w publicystyce, przyzwoicie w prozie. Całkiem udany
numer.
Hm, znowu mamy bardzo zbliżone wrażenia.;) Różnimy się w sumie tylko przy ocenie opowiadania Kress - mnie ono również podobało się chyba najbardziej w numerze, ale po dobrym wstępie spodziewałam się mocnej pointy, a nic takiego nie znalazłam.
OdpowiedzUsuńFakt, mocnej pointy brakło, ale to i tak najlepszy tekst numeru i choć nie wstrząsnął, do końca mnie ciekawiło, co dalej będzie. W przeciwieństwie do takiego "Ostatniego dnia...", który zaczął mnie nużyć mniej więcej w połowie :)
UsuńByłam na Hobbicie w kinie i mam mieszane odczucia. Z chęcia przeczytam co piszą tutaj.
OdpowiedzUsuńPóki co to nie recenzja, tylko gdybanie, co do fabuły książki mogłoby zostać dodane, żeby uzyskać trzy pełnometrażowe filmy. Ale mam pod ręką numer lutowy i ten zawiera już recenzję filmu. W sumie się podobało, ale bez zachwytu (4/6).
Usuń