czwartek, 16 czerwca 2011

Keri Arthur CAŁUJĄC GRZECH

"Całując grzech" to druga książka cyklu "Zew nocy" autorstwa Keri Arthur. Trzy pierwsze części są bardzo ściśle powiązane fabularnie, dlatego kto ma ochotę na spotkanie z Riley Jenson, dhampirem (pół wampirem, pół wilkołakiem) pracującym jako łącznik w Departamencie Innych Ras w Melbourne w Australii, niech najpierw przeczyta "Wschodzący księżyc" – pierwszą książkę z tej serii.

Riley budzi się naga i zakrwawiona w jakimś dziwnym zaułku. Obok niej leży zmasakrowane ciało mężczyzny, wyraźnie noszące ślady ataku wilkołaka. Mężczyzna był uzbrojony, a na końcach jego palców widać przyssawki. Riley nie wie gdzie jest i jak się tu znalazła, bo ostatnie, co pamięta, to wypadek samochodowy. Nie ma jednak czasu na roztrząsanie swojego obecnego położenia, bo pojawiają się dwie groźne istoty, w wyglądzie przypominające niedźwiedzie - orsini.

Krąg bohaterów książki w zasadzie składa się z postaci znanych czytelnikowi ze „Wschodzącego księżyca”: Riley oraz jej brata bliźniaka Rhoana, Jacka – ich szefa oraz Quinna – starego i niezwykle potężnego wampira, z którym Riley przeżyła w poprzedniej części krótką historię miłosną. Wraz z poznanym przez Riley podczas ucieczki Kade'em – koniokształtnym o tajemniczej przeszłości, tworzą oni grupę rozpracowującą zagadkę łączącą laboratoria zajmujące się inżynierią genetyczną z kradzieżą supernowoczesnej broni z tajnych baz wojskowych. Istotną rolę w książce odgrywa też Misha – były kochanek Riley.

Jeśli komuś ilość erotyki we „Wschodzącym księżycu” bardzo przeszkadzała, niech zrezygnuje z tej pozycji. Brak gorączki księżycowej zmienia w zachowaniu Riley chyba niewiele. Można się zastanawiać, czy zamysł autorki, by wilkołaki uczynić zmysłowymi istotami, wolnymi od ludzkiej i wampirzej moralności w tej dziedzinie życia, usprawiedliwia tak dużą ilość myśli i działań głównej bohaterki nakierowanych na zaspokojenie jej seksualnych potrzeb. Nie zmienia to jednak faktu, że scen erotycznych jest w książce dużo.

Seria „Zew nocy” wpisuje się w tematykę poprzednich książek autorki, w których wypracowała ona własną koncepcję kultury wilkołaków. Wzbogacenie pomysłu na ten gatunek motywem inżynierii genetycznej, zainspirowanym przeczytanym przez autorkę artykułem o klonowaniu, pozwoliło Keri Arthur na stworzenie w pierwszych książkach tego cyklu ciekawej intrygi, skutecznie odrywającej uwagę czytelnika od sercowych problemów głównej bohaterki. Ponadto motyw krzyżowania paranormalnych gatunków zaowocował wprowadzeniem w świat Riley nieznanych mi wcześniej istot – w tym wspomnianych już orsinich, widmowych jaszczurek czy kanibalistycznych, człekokształtnych kameleonów. Ta różnorodność nadprzyrodzonych postaci wyróżnia serię „Zew nocy” spośród innych czytanych przeze mnie książek tego gatunku

Plusem książki jest niewątpliwie szybkie tempo akcji – sceny walk i ucieczek nieustannie przeplatają się z wątkami osobistymi głównej bohaterki, która usiłuje uporządkować swoje życie uczuciowe mimo niesprzyjających warunków. Jako wadę wskazałabym natomiast prosty język Keri Arthur, który przy lekturze oryginału był raczej zaletą. W polskim tłumaczeniu trywialność języka jest jednak bardzo widoczna i niekorzystnie wpływa na odbiór książki.

Podsumowując, „Całując grzech” powinna się spodobać czytelnikom paranormalnych romansów. Główna bohaterka - jak na heroinę tego gatunku przystało - jest piękna, inteligentna, niebezpieczna i seksowna, a wielość jej adoratorów oraz koncepcja poszukiwania drugiej połówki sprawia, że - odmiennie niż to ma miejsce w większości romansów paranormalnych - trudno przewidzieć, kto ostatecznie zostanie wybrańcem Riley. Do tego jej dylematy sercowe są w dużej mierze zdominowane pełnym akcji wątkiem sensacyjnym, a zgrabne wykorzystanie pomysłu na krzyżowanie ras pozwoliło autorce na wprowadzenie do serii ciekawych istot, niespotykanych zbyt często w pozycjach tego gatunku. Polecam zarówno książkę, jak i serię.


Keri Arthur, Całując grzech
Wydawnictwo Erica, 2011, il. stron 430
Ocena 4/6

9 komentarzy:

  1. Wszyscy zachwalają, również Ty i już nie mogę się doczekać kiedy znajdę chwilkę na tę lekturę. Zapowiada się niezła rozrywka:D
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Do mnie niestety jeszcze ta książka nie doszła, ale już nie mogę się doczekać :). Też w tej serii lubię nowe gatunki i całą biologiczno-inżynieryjną stronę powieści. Gratuluję recenzji, mam wrażenie, że jest jedną z Twoich najlepszych :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam :) Również polcam tę serię, choć nie jest szczególnie ambitna ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele już słyszałam o tej książce, a twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Jak wpadnie mi w ręce z chęcią przeczytam!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dla mnie... Mam dość paranormali, a już szczególnie tych skupiających się na romansie...

    OdpowiedzUsuń
  6. kasandra_85
    Przeczytałam cały cykl po angielsku i naprawdę mi się spodobał. Mam nadzieję, że Tobie też przypadnie do gustu :)
    Pozdrawiam!

    C.S.
    Trzymam kciuki, żeby listonosz z książką pojawił się jutro, a w weekend wszyscy dali Ci święty spokój i pozwolili czytać :)
    Jeśli kiedyś zdecydujesz się na czytanie po angielsku, to motyw eksperymentowania z ulepszaniem gatunków pojawił się u tej autorki w cyklu "Spook Squad", a mniej tam romansu i w ogóle nie ma scen erotycznych. Ja ogromnie żałuję, że autorka zarzuciła tamtą serię na rzecz Riley - ponoć póki co nie planuje do niej powrotu.
    A za pochwałę dziękuję :)

    Agnesja
    Ale chyba czytelnik sięgając po książki tego rodzaju nie spodziewa się ambitnej lektury, a jako wciągający, ale niewymagający nadmiernego myślenia umilacz czasu seria sprawdza się znakomicie :)
    Pozdrawiam :)

    Fenrir
    Po prostu się wzruszyłeś losem biednej Riley, która chce tylko zaznać trochę miłości, a ktoś wciąż czyha na jej życie. A że się rzadko wzruszasz, jak coś ścisnęło w żołądku, pomyliłeś z mdłościami ;)

    Kass
    Polecam gorąco! I pozdrawiam :)

    Immora
    Nic na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fenrir
    Widać, że nie masz doświadczania w przeżywaniu wzruszeń. Jak jest gula w żołądku, to się nie je, albo je niewiele...
    Zrób kilka głębokich wdechów i spróbuj nie myśleć o ciężkim życiu Riley, tylko o czymś przyjemnym - może straszny cyber-wojownik tnący świetlistym mieczem armię demonów? Lepiej? ;)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...