niedziela, 2 września 2012

C.S.Friedman UCZTA DUSZ

W świecie Kamali za magię trzeba płacić życiem. Czarownice i czarodzieje za każdy cud – uleczenie, przepowiednię czy pomoc w walce - płacą cząstką swojej życiowej energii, skracając okres swojego ziemskiego pielgrzymowania. Tylko moc czarnoksiężników nie pochodzi z ich duszy – oni nie umierają młodo w zamian za kilkadziesiąt cudów i ulotną ludzką wdzięczność. Dlatego Kamala postanowiła zostać jednym z nich, choć to wbrew tradycji, a podobno nawet wbrew kobiecej naturze. Gdy wkracza na drogę wiodąca do tego celu nie wie, że także magia czarnoksiężników żywi się życiem, tyle że nie ich własnym, a bezimiennych konsortów - ludzi, którzy nagle, bez powodu, zaczynają słabnąć i umierają na nieuleczalną chorobę zwaną Wyniszczeniem. Gdy na tę chorobę duszy zapada jeden z następców tronu najpotężniejszego królestwa tajemnica mocy czarnoksiężników grozi wykryciem. Los chce, że osłabienie rodu Protektorów, z którego chłopak pochodzi, przypada na czas zbliżającego się niebezpieczeństwa, które może sprowadzić ludzkość w koszmar ponownego upadku w ciemne wieki.


„Uczta dusz” C.S.Friedman rozpoczyna trzytomowy cykl o Magistrach. Początkowo zdaje się, że będzie to opowieść o kobiecie, która chce zmienić zasady i, upokarzana i wykorzystywana od najmłodszych lat, wbrew wszystkiemu i wszystkim, żyć i czarować bez straty własnej energii. Jej poczynania – co szybko staje się dla czytelnika jasne – odbijają się negatywnie na losach dalekiego królestwa. Odkrywanie natury czarnoksięstwa, ceny za nieśmiertelność i swobodną magię, a także relacji łączącej Kamalę z jej konsortem stanowi znaczną część fabuły powieści. Autorka nie poprzestaje jednak na tym, lecz powoli buduje bazę dla równoważącego motyw dziewczyny wątku wojny, która rozegra się zapewne w kolejnym tomie: wojny o utrzymanie znanego świata, toczonej z przeciwnikiem, który już kiedyś zdziesiątkował ludzkość. Upływ kilku wieków od tamtej tragedii sprawił, że minione wydarzenia nabrały cech legendy – niewiele osób je zna, a jeszcze mniej wierzy związanym z nimi przepowiedniom, co oczywiście pogłębia niebezpieczeństwo, bo aby przygotować się do walki z bestię, trzeba najpierw uwierzyć w jej istnienie. A ta bestia jest zwodniczo piękna, choć kradnie to, co najcenniejsze - ludzkie dusze. I tym razem ma wśród ludzi sprzymierzeńców.

W swój świat autorka wprowadza czytelnika powoli, wyjaśniając mu zasady funkcjonowania magii, zależności polityczne, status społeczności parającej się czarami. Powoli także przybliża przeszłość oraz przedstawia naturę nadciągającego zagrożenia. Dzięki wielowątkowości fabuły, która pokazana jest z perspektywy kilku bohaterów, powieść toczy się gładko, nie nużąc. Nakładające się na siebie ludzkie historie, które początkowo wydają się być jedynie luźno powiązane, dają w miarę pełny obraz całości: świata, magii, historii, niebezpieczeństw. 

Postaci powoli odkrywają swoją przeszłość – to w niej tkwi motywacja do ich aktualnych działań, pozwalająca zrozumieć dokonywane przez nich wybory. Magistrowie zabijający nudę nieśmiertelnego życia na gierkach i intrygach, ograniczeni zaledwie kilkoma zasadami - na ile to wciąż ludzie, a na ile potwory tylko skalą sianego spustoszenia odróżniające się od duszożerców? Królestwo popadające w ruinę za sprawą obłąkanego władcy i tragedia rodzinna, którą zupełnie nieświadomie powoduje przepełniona chęcią lepszego życia biedna dziewczyna z dalekiego królestwa. Skupienie się przez Friedman na bohaterach, ukazanie przemian w nich zachodzących, walk, jakie nierzadko muszą toczyć z sobą i losem, dla mnie stanowiło ogromną wartość tej powieści. 

„Ucztę dusz”, mimo znacznej objętości, czyta się bardzo szybko. I choć ani natura magii, ani nadciągające zagrożenie nie wydawały mi się nazbyt oryginalne, dawno nie czytałam tak dobrze napisanej w sumie prostej historii. Nawet bardzo dobrze napisanej. Powieść nie zadowoli jedynie tych, którzy w fantasy szukają krwi – niemal brak tu jakichkolwiek walk, choć wątek duszożerców może przynieść w tym zakresie w kolejnych częściach sporą zmianę. Zdecydowanie udany początek trylogii.

C. S.Friedman, Uczta dusz
Prószyński i s-ka, 2012, il. stron: 608
Moja ocena: 5/6

26 komentarzy:

  1. Właśnie kończę czytać "Ucztę dusz", zostało mi niecałe sto stron. Odczucia mam bardzo podobne - gładko się czyta, ciekawi bohaterowie, choć fabuła niezbyt oryginalna. Według katalogu Prószyńskiego kolejna część już w listopadzie. Dobrze, że nie będzie trzeba długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę już w listopadzie? Super! Dziękuję za informację :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podobała ;) Fajnie, że kolejna część już niedługo, bo szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać. Coś Prószyński ostatnio za dobre książki wydaje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co racja, to racja. Ja kolejny miesiąc sobie obiecuję, że spasuję i rozliczę to, co mam, a potem się łamię, bo za bardzo mnie ciekawią nowości :)

      Usuń
  3. Już od paru ładnych tygodni ostrzę sobie na tę książkę pazurki :) Może w końcu uda mi się ją zdobyć i przeczytać :) Opis smakowity, Viv xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby się udało :) I dzięki, SilveryFoxxx ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Właśnie zauważyłam :) Można powiedzieć, że poczekałam na Ciebie, bo ten tekst miał się pojawić na blogu już tydzień temu :)

      Usuń
  5. Pamiętam, że lektura "Uczty" zaostrzyła mój apetyt na część kolejną, mam nadzieję,że gdy wydany zostanie tom drugi będę już w stanie przyjąć go pod swoje skrzydła ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno listopad. Czyli masz nawet więcej, niż ten swój miesiąc na wykombinowanie, jak przy pracy i dziecku znaleźć siły na trzeci etat - z książką ;)

      Usuń
  6. "dawno nie czytałam tak dobrze napisanej w sumie prostej historii." - To zdanie chyba powtarza się w każdej recenzji, jaką czytałam. Na szczęście ta książka na mnie czeka i patrzy się na mnie z mojego regału :D. Mam nadzieję, że w miarę niedługo ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? A mnie się wydawało, że to takie odkrywcze zdanie ;) Tak na poważnie to nie czytałam innych tekstów, więc naprawdę nie wiedziałam, że nie tylko mnie ujęło wykonanie :)
      I czytaj, czytaj, skoro w listopadzie ma być kontynuacja :)

      Usuń
  7. Coś dużo tych trylogii czy innych sag Prószyński ponapoczynał. Na razie się za żadną nie biorę, czekam na jakąś w całości, żeby wiedzieć, która/które najlepiej wypadły i za co się brać. :D Sparzyłam się po "Wichrach archipelagu" chyba i jakoś mi od tamtej pory z kolejnymi wielotomowymi fantasty nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może napoczyna trylogie, bo inaczej się nie da? - inaczej autorzy nie chcą pisać? :) W tym roku skończy się chyba trylogia o Namiestniczkach, ale raczej przegadana jest, zwłaszcza pierwszy tom. Czaropis zapowiada się nieźle (ta magia jest świetna), ale nie wiem, czy trzeci tom w ogóle już powstał. Wichrów nie znam jeszcze, więc nie porównam do tego, co czytałam. Ta Trylogia Friedman chyba nie jest ryzykowna, w sensie z rozpoczęciem. Autorka jednak gwarantuje określoną jakość, trylogia w oryginale jest zakończona, a sądząc po entuzjastycznych wypowiedziach redaktora działu fantastyki na temat poprzedniej trylogii Friedman, chyba nie ma niebezpieczeństwa, że dopóki on będzie o tym decydował, wydawnictwo zrezygnuje z wydania całości :)
      Jakbyś chciała popróbować bez kupowania, daj znać - póki co nie zamierzam się Uczty pozbywać :)

      Usuń
    2. Może spróbuję najpierw z poprzednią trylogią Friedman, bo chyba jest dość tanio dostępna - i cała. :)
      Z tym napoczynaniem chodzi mi nie tyle o to, że nie mogą kolejnych tomów wydawać szybciej - bo pewnie często autorzy ich jeszcze nie napisali - ale że tak mało wydają pojedynczych, zamkniętych powieści, w porównaniu do cykli. A coś nie chce mi się wierzyć, żeby nikt już wartościowych jednotomowych powieści nie pisał. :)

      Usuń
    3. No jest dostępna niedrogo i cała. Też służę książkami, jakbyś chciała przetestować Friedman bez żadnych wydatków :)
      Przyznam, że nie śledzę nowości na zagranicznych forach, ale jak popatrzę na ofertę z zagraniczną fantasy w innych polskich wydawnictwach, to też królują serie :)

      Usuń
  8. Czytałam - niezła, ale czegoś mi w niej brakowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie brakowało zachwytu, dlatego jest tylko 5/6 :)

      Usuń
  9. Myślę, że poczekam na całość, za wiele już mam pozaczynanych serii. Ale brzmi dobrze, i na pewno sobie tytuł zapamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się okazać, że za długo nie trzeba będzie czekać. Skoro tom drugi po polsku ma wyjść w listopadzie, może jeszcze przed wiosną pojawi się zamknięcie trylogii? W oryginale wydany jest komplet i to już ponad rok temu, więc wystarczy tłumaczyć i wydawać - oto moje wyobrażenie o pracy wydawnictwa ;)

      Usuń
  10. Dopiero zacząłem czytać, ale mogę stwierdzić, że leci błyskawicznie. Mam jednak wrażenie(po 200 stronach), że jest to najbardziej sztampowa powieść Friedman jaka u nas się ukazała. Na razie nic mnie za bardzo nie ruszyło, nawet pomysł na magię magistrów już gdzieś widziałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do innych powieści Friedman nie mam porównam, ale jeśli nawet dla mnie Uczta nie była oryginalna w zakresie magii i świata, tym bardziej wtórna powinna się wydawać Tobie. Przy czym to, co jest, zostało ładnie przedstawione - a często nawet tego powieściom fantasy brakuje :)

      Usuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...