poniedziałek, 15 października 2012

Anna Kańtoch CZARNE

Wydane w serii Kontrapunkty "Czarne" Anny Kańtoch to sentymentalna podróż w przeszłość nie tylko dzięki osadzeniu historii w Polsce okresu międzywojnia, z jej kawiarniami, teatrami, sanatoriami dla bogatych, rozwojem motoryzacji i poczuciem narastającego zagrożenia wojną, ale przede wszystkim dzięki odżywającym w pamięci narratorki wspomnieniom dzieciństwa. Niejednoznaczność i tajemnice towarzyszące lekturze, rozedrganie, jakie wprowadza narracja osoby nie do końca stabilnej psychicznie, mimo niespiesznej akcji wciągają czytelnika w intrygujący świat powieści.

Tytułowe Czarne to małe miasteczko, w którym rodzina głównej bohaterki (i narratorki zarazem) w czasach jej dzieciństwa spędzała lato. W nawracających wspomnieniach dawnych chwil staje się ono symbolem utraconej dziecięcej wrażliwości na świat. Narratorka, którą czytelnik poznaje w 1935 roku w nadmorskim sanatorium dla osób z zaburzeniami psychicznymi, chętnie ucieka w te retrospekcje, trawiona przeświadczeniem, że gdy zabraknie w niej slajdów z młodości, kiedy skończą się chwile zawieszenia teraźniejszości dla choćby krótkiego powrotu do przeszłości, coś w niej umrze bezpowrotnie. Magia tych fragmentów powieści jest ogromna. I nie chodzi tylko o to, jak sugestywnie autorka odmalowuje świat dziecięcych przeżyć, podróży za miedzę, smaków i zapachów rodzinnego domu – te opisy budzą w pamięci własne wspomnienia czytelnika.

Czarne to jednak nie tylko powroty w czas beztroski. Czai się w nim tajemnica, groza. Ucieczka narratorki do okresu dzieciństwa to coś więcej niż tęsknota za życiem, w którym wszystko miało sens. To raczej szukanie utraconej cząstki siebie, która zniknęła pewnego lata, kończącego wiek niewinności. Dochodzenie do – być może – źródła niepogodzenia się narratorki z rzeczywistością nie jest jednak proste. Opiera się na niedopowiedzeniach, wspomnieniach, które stają się coraz mniej pewne, oraz przeżyciach związanych z ponownym, dziwnym powrotem do Czarnego – w innej, przewrotnie przybranej roli. Świadomość czytelnika, że poznaje opowieść osoby niezrównoważonej psychicznie, każe mu przy tym cały czas wątpić w prawdziwość tego, co mu przedstawiono. Trudno bowiem jednoznacznie wskazać, na ile sposób widzenia i przeżywania świata przez narratorkę wynika z tego, jaki jest ten świat, a na ile jest jego odbiciem w zmęczonym, niespokojnym umyśle osoby chorej na duszy,

Niejednoznaczność nawet tożsamości głównej bohaterki, lawirowanie między teraźniejszością Polski dwudziestolecia międzywojennego a retrospekcjami czasu dzieciństwa, zawirowania czasu, poczucie obcości w dziwnym społeczeństwie – jak długo brak jest odpowiedzi na pytania o ich przyczynę, atmosfera powieści jest gęsta, a siła oddziaływania lektury na czytelnika znaczna. Rozczarowuje zakończenie, z jednej strony zbyt proste, z drugiej – niesatysfakcjonujące w tłumaczeniu celowości zastosowania przez Kańtoch takich zabiegów fabularnych. Pomimo tego, warto po powieść sięgnąć dla emocji towarzyszących powrotom do przeszłości, chwil grozy, subtelnej zmysłowości, i dla stylu autorki – prostego, a przy tym wysmakowanego.

Anna Kańtoch, Czarne
Powergraph, 2012, il. stron: 272
Moja ocena: 5/6

Recenzja ukazała się wcześniej w Gildii
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Trójka e-pik"

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To trzymam kciuki, żeby szybko zagościła w Twojej biblioteczce :)

      Usuń
  2. Jeśli książkę Kańtoch czyta się choć w części z taką przyjemnością jak Twoją wyśmienitą recenzję, myślę, że warto zaryzykować.
    Właśnie wczoraj natknęłam się na notę wydawcy i choć horrorów nie znoszę, ta powieść mnie mocno zaintrygowała. To chyba w ogóle nie jest typowy horror, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za komplement dziękuję, a "Czarne" czyta się niebo lepiej. I bez ryzyka ;)
      Ja też nie lubię horrorów, a "Czarne" mi się podobało. Myślę, że spokojnie możesz się za książką rozejrzeć :)

      Usuń
  3. Przepraszam, że ja tak wyrwę się z kontynuacją naszej "rozmowy" spod Dickensa, ale muszę sprostować Harrison. No i dopiero teraz zerknęłam, czy mi odpowiedziałaś ^^. Ja wiem, że mam okropny zwyczaj narzekania. A jeszcze gorszy, że zwykle od narzekania zaczynam i jego jest najwięcej, co dla postronnych osób może skończyć się tym, że odbiorą moją opinię o czymś jako skrajnie negatywną. Męczę się z Harrison ze względów językowych, a raczej tego jak jej styl odbieram. Ale treść jak zwykle fajna i do niej nic nie mam i na pewno ją skończę i coś tam napiszę w recenzji :).
    Zaś powieść "Czarne" wygląda naprawdę dobrze. Znowu mnie czymś kusisz ;). Czy ta książka znacznie różni się od pozostałych powieści autorki? Wiem, że pisała ona książki fantastyczne, wydawane przez Fabrykę Słów. Nigdy nie mogłam przez nie przebrnąć, porzucałam po kilku stronach/rozdziałach. Tak na oko, wydaje mi się ta powieść znacznie inna. Jest w niej coś z fantastyki? A może to inna Kańtoch? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuj się jak u siebie i nie przepraszaj ;)
      Ja najbardziej męczyłam się z Harrison w pierwszej części, którą czytałam po polsku, ale nie ze względu na styl pisania, tylko świat. Zanim się połapałam, kto jest kim i co może, sporo czasu minęło :) Po angielsku czytało mi się dobrze, zwłaszcza że miałam wtedy etap czytania seriami, więc jak już raz przywykłam do stylu i słownictwa autorki, to szło szybko. I cieszę się, że jednak treść Cię nie zawiodła :)
      Nie czytałam wcześniejszych książek Kańtoch, ale choć "Czarne" ma elementy fantastyczne, podobno jest kompletnie inne. Zresztą przeczytaj sobie tę recenzję: http://katedra.nast.pl/art.php5?id=6201 :)

      Usuń
    2. Ha, przeczytałam recenzję z tego linku. Zabawne jak ludzie mają zupełnie różny odbiór. Przypomniałam sobie, że czytałam "13 Anioła" i on bardzo mi się spodobał, natomiast jak dzięki niemu zabrałam się za jej wcześniejsze książki, to nie mogłam przez nie przebrnąć ;). Dziękuję za ten link, ostatnie zdanie recenzji napawa otuchą, że ta książka mi się spodoba. Zresztą takie mam uczucie, ale zobaczymy. Kolejna, na którą będę "polować" :).

      Usuń
    3. Ja mam w domu "Zabawki diabła", ale jeszcze nie czytałam. Ciekawe jak mi się wcześniejsza Kańtoch spodoba - może być i tak, że po "Czarnym" będę mocno kręciła nosem na wszystko, co inne :)
      I życzę powodzenia w polowaniach :)

      Usuń
  4. Kolejna recenzja utwierdzająca mnie w przekonaniu, że muszę dorwać i przeczytać "Czarne". Tak się zbieram i zbieram do 'grupowego' zakupu Kontrapunktów, ale idzie mi to jak przysłowiowej sójce. Mam tylko nadzieję, że się nakłady zbyt szybko nie wyczerpią i się zdążę załapać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też planuję uzupełnienie tej serii, ale przy tej ilości nieprzeczytanych książek zalegających na pólkach zawsze jest jakiś pilniejszy wydatek :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię opowiadania o Domenicu Jordanie. Ta książka też mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno to jest zupełnie inna Kańtoch. Bardzo jestem ciekawa jak w tym wydaniu Ci się spodoba :)

      Usuń
  6. Jejku, no i co ja mam napisać? ;) Recenzja wyśmienita, "Czarne" naprawdę zapowiada się świetnie, bo i Ty i inni naprawdę mają o tej książce bardzo dobre zdanie. Na pewno po tę książkę sięgnę!

    Czytam właśnie pożyczonego od Ciebie Smoka Griaule, i bardzo, ale to bardzo mi się podoba! Już niedługo możesz spodziewać się zwrotu książek ode mnie i od Milvanny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      To jak jedne książki wrócą, żeby zrobić na nie miejsce na półce, będę musiała czasowo gdzieś ulokować inne. Przygotować "Czarne" na wycieczkę? ;)

      Usuń
    2. Wiesz co? Na razie muszę się wstrzymać. Stosy mi rosną, i rosną, a czasu jakby wcale nie przybywa. Ale dziękuję za propozycję :)

      Usuń
    3. Daj znać, jeśli zmienisz zdanie. A decyzję rozumiem - sama przestałam pożyczać, bo na własne książki brakuje mi czasu :)

      Usuń
  7. Trochę się jej boję, że będzie zbyt pogmatwana, żeby odczuwać jakąś przyjemność czytania... Nie wiem, czy wiesz o co mi chodzi;) Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest zbyt pogmatwana. Najlepiej się ją czyta wtedy, kiedy są tajemnice. Skuś się - to króciutka powieść, więc nawet jeśli stwierdzisz, że to nie Twoje klimaty, dotarcie do tego zajmie Ci maksymalnie jeden (krótki) wieczór :)

      Usuń
  8. Bardzo dobra recenzja. Sprawiła, że na moment udzieliła mi się specyficzna, trudna do wyrzucenia z pamięci (choć nie wiem, po co ktokolwiek miałby to robić ;o) ) atmosfera powieści.
    W ramach ciekawostki - Czarne to realnie istniejące miejsce, w którym Anna Kańtoch... spędzała wakacje w dzieciństwie ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - za miłe słowa i ciekawostkę. Nie wiedziałam :)

      Usuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...