środa, 26 października 2011

Jeaniene Frost W PÓŁ DROGI DO GROBU

Po fali paranormalnych romansów z udziałem wampirów i wilkołaków przyszedł czas na zaangażowanie do tego gatunku innych przedstawicieli nadprzyrodzonego świata – magów, aniołów, demonów, nefilimów, a ostatnio nawet zombie. Dla tych jednak, którzy – parafrazując słynną już kwestię inżyniera Mamonia z „Rejsu” – lubią tylko te historie, które już znają, wydawnictwo Mag przygotowało nie lada gratkę – nową serię z udziałem nieumarłych krwiopijców, którą rozpoczyna książka „W pół drogi do grobu”.

Główna bohaterka, Cat, jest pół-wampirem, bowiem jej matka została zgwałcona przez przedstawiciela tej rasy. Nienawiść rodzicielki do gatunku, z którego pochodził jej oprawca, prowadzi Cat do podjęcia niebezpieczniej gry w uwodzenie i zabijanie wampirów. Podczas jednej ze swoich wypraw łowieckich poznaje jednak nieumarłego, który nie traci (dla niej) głowy. Bones jest oczywiście zabójczo przystojny, potężny, doświadczony i – jak przystało na książkę tego rodzaju – zakochuje się właśnie w Cat, która – jakżeby inaczej – jest piękna, (podobno) inteligentna, bezczelna, odważna i skuteczna. W tle ich romansu rozgrywa się wątek sensacyjny: w stanie Ohio bez śladu znikają młode dziewczyny, a trop prowadzi do bardzo wpływowego wampira.

Pierwszoosobowa narracja, schematyczni bohaterowie, przewidywalna fabuła, sprawny język, dwie szczypty humoru, garść romantycznych uniesień i erotyki (która w pierwszej części książki budzi jednak głównie niesmak) oraz w miarę wartka akcja to dobry przepis na przyzwoity romans paranormalny. „W pół drogi do grobu” nie zaskakuje światem, bo fabuła osadzona została we współczesnej Ameryce, w której przeciętny człowiek żyje w błogiej nieświadomości funkcjonujących tuż obok niego istot paranormalnych. Autorka nie zaproponowała także nowej koncepcji wampirów – jej bohaterowie od upodobań po hierarchię społeczną w niczym nie odbiegają od powszechnie panującego wzorca krwiopijcy.

Są jednak wieczory, kiedy duże dziewczynki po ciężkim dniu pracy chcą poczytać książkę opowiadającą nieskomplikowaną historię i mieć pewność, że ta nie zmusi ich do refleksji nad kondycją współczesnego człowieka ani nie roztoczy wizji niepokojącej przyszłości. „W pół drogi do grobu” może okazać się trafnym wyborem dla tych czytelniczek, które zamiast śledzić losy kolejnej rozwódki nabywającej dom na wsi, by zmienić swoje życie, wolą na kilka godzin oderwać się od rzeczywistości i przeżyć porcję niebezpiecznych przygód w baśniowym świecie, w którym kilkusetletni wampir zakochuje się w pyskatej dziewczynie z prowincji, srebrne kołki są w ciągłym użyciu, a trup ściele się gęsto. Do tego zakończenie powieści pozwala mieć nadzieję, że w kolejnej odsłonie autorka zaproponuje więcej akcji, a mniej romansu – te przypuszczenia będzie można zweryfikować już wkrótce podczas lektury „Jedną nogą w grobie”.

Jeaniene Frost, W pół drogi do grobu
Wydawnictwo MAG, il. stron: 440
Moja ocena: 3+/6

Recenzja wcześniej ukazała się w Gildii. 

20 komentarzy:

  1. Do końca nie jestem przekonana, ale nie mówię jej jednoznacznie nie:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam nieco bardziej pochlebne recenzje tej książki, ale wiadomo wszystko zależy od kwestii gustu. Mnie osobiście ,,W pół drogi do grobu'' bardzo intryguje i chce ją bliżej poznać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie tego bym się spodziewała po tej książce. Jak to już ostatnio bywa w przypadku paranormali, średniawka to normalka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Btw, widzę, że czytasz Kamienną Ćmę, jesteś jak zwykle o krok przede mną! xD Też ją zaposiadłam ostatnio i teraz oczywiście czeka w tej długiej kolejce...

    OdpowiedzUsuń
  5. kasandra_85
    To nie jest zła książka :) Narracja jest sprawna, nie ma tu w sumie dłużyzn, choć przez pierwsze sto stron dzieje się raczej niewiele. Ja sięgnęłam po nią w zeszłym tygodniu, bo miałam fatalny dzień, byłam krańcowo zmęczona i naprawdę nie chciałam myśleć, a musiałam we względnej przytomności dotrwać do końca programu pralki. I książka rewelacyjnie się sprawdziła - tego wieczoru przeczytałam 200 stron, co jak na mnie jest dobrym wynikiem. Tylko nie należy oczekiwać oryginalności :)
    Pozdrawiam!

    cyrysia
    Nie było moim celem zniechęcenie - raczej przygotowanie na książkę wtórną, ale przyzwoicie napisaną. Taką, która nie zaskoczy ani na plus, ani na minus. Ostatnio czytam mniej romansów paranormalnych, ale nawet ja czytałam zabawniejsze, z ciekawszym światem, mniej przewidywalną akcją itede. To taki dobry przeciętniak - a czasem takie właśnie są potrzebne :)
    Pozdrawiam :)

    Immora
    Ja w sumie nie byłam nawet rozczarowana po lekturze - dostałam dokładnie to, czego się spodziewałam, co można uznać za zaletę książki :) Miejscami była tylko nieco niesmaczna, ale to już kwestia osobnicza bardzo, bo każdy ma inną wrażliwość. Zobaczymy co pokaże druga część - jeszcze nie mam, ale już wydana. Może autorka czymś zaskoczy? :)

    Czytam od wczoraj w sumie. I póki co jestem bardzo na tak :)
    No i nie jak zwykle - z "Jak przeżyć w fantastycznonaukowym świecie" mnie wyprzedziłaś :) Tylko tamto jest z tzw. "własnych", więc pewnie troszkę jeszcze poczeka. Choć po tak rozbieżnych opiniach, jakie czytałam, kusi bardzo, zwłaszcza, że niedługie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio mam przesyt paranormali więc na jakiś czas daruję sobie tą pozycję. Niemniej jednak nie mówię stanowczego nie:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka jak książka, ale te KOZACZKI!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że niezbyt wysoka ocena, to i tak przeczytam:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta, okładka jednak w sobie coś ma, bo w Gildii nam całkiem niezła dyskusja na temat... walorów modelki wyszła. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Stayrude
    Na stan przesytu tym gatunkiem nie polecam :)
    Pozdrawiam :)

    Bazyl
    No ful profeszjonal są kozaczki:) Tam gdzieś jeszcze z tyłu miejsce na kołki mają :)

    Maruda007
    Ocena jest niezbyt wysoka, bo i książka nie jest jakaś wybitna. Ale jak się trafi w dobry moment, to powinna się spodobać :)
    Pozdrawiam :)

    Fenrir
    Czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy tytuł i okładka :)
    Jedyne co mnie od niej odrzuca to troszkę za dużo romansu. Mimo to i tak z chęcią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm, ja właśnie nie mam zbyt wielkiej ochoty na zastanawianie się nad kondycją społeczeństwa, czy też roztrząsanie dylematów egzystencjalnych, ale paranormale do mnie nie bardzo trafiają... Pozostanę raczej przy zwykłej epickiej fantasy. Tad Williams na mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Samash
    Sądząc po tytule kontynuacji zapowiada się kolejna "grobowa" seria :)
    Tu jest bardzo dużo romansu, ale wszystko jest kwestią odpowiedniego nastawienia do lektury i trafienia w dobry moment życia :)

    grendella
    Są różne paranormale, ale jak się w tym gatunku nie lubujesz, to do tej konkretnej książki nie będę szczególnie namawiać - bo czytałam już lepsze :) Tad Williams? Powinnam sobie coś odnotować? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No dobrze, zgodnie z obietnicą komentuję ;)

    Na początek sam fakt, iż to paranormal powinien odrzucić wytrawnego fana/fankę fantastyki, choć tych pierwszych w szczególności bo imho jeśli facetowi podoba się paranormal to na pewno ten człowiek nie może rościć sobie praw do nazywania się miłośnikiem fantastyki, który wie coś nie coś na temat tego co dobre ;)

    Przymykając oko na to wszystko w drugiej kolejności odrzuciłby mnie fakt, że to UF, którego może nie tyle, że nie trawie co po prostu zupełnie mnie nie ciągnie i nie porywa.

    Zaś przymykając oko na pierwsze i drugie to na koniec dodam, że widząc okładki w tym stylu odwracam się i biegnę do działu z godziwą fantastyka by odreagować to niemiłe spotkanie ;)

    To chyba tyle ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Harashiken
    Oj, i znowu generalizujesz :) Są świetne książki, które z racji wykorzystywania pewnych schematów lądują z metką paranormal romance, i są fatalne, których nie ratuje sam tylko ten fakt, że brakuje w nich pięknej, seksownej, zabójczo skutecznej i cudownie ironicznej heroiny, w której zakochuje się wiekowy wampir/upadły anioł itd :)

    UF jest świetne - może jeszcze po prostu nie trafiłeś na odpowiednią książkę :)

    A co do okładki, to Ci tylko powiem, że czytałam męskie opinie pełne zachwytu tym właśnie projektem, więc nie rozumiem, w czym rzecz? Że ruda? Za wysoka? Zbyt drapieżna? Lepsza byłaby w bieli? Bo na moje oko to sumie modelce niczego nie brakuje - no może poza jakąś konkretniejszą odzieżą wierzchnią ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, lubię generalizować i co mi zrobisz? :P

    Może tak, może nie, ale nie pociąga mnie i tyle.

    Nie mam nic do modelki, chodzi o ogólny projekt okładki, który mnie od razu kojarzy się z kiczowatą treścią.

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że jeśli lubisz epicką fantasy z rozmachem, to powieści Tada Williamsa można sobie zanotować :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Harashiken
    Będę się śmiała :)
    Jeszcze :)
    A niesłusznie - czasem pod kiepską okładką kryje się bardzo niekiepska treść. A czasem - niestety - odwrotnie :)

    grendella
    Jeśli chodzi o fantastykę, to ja wciąż jeszcze jestem w fazie określania co lubię, ale póki co zapamiętam nazwisko. I będę wypatrywała wrażeń z lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Więc zanotuj obok nazwiska "Marchia Cienia" i "Pamięć, Smutek i Cierń" ;)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...