niedziela, 11 grudnia 2011

Casey Hill TABU

Jak złapać seryjnego mordercę? To proste. Trzeba wspomóc policję specjalistą z zewnątrz, który – choć niedoceniany i obarczony ciągnącymi się za nim problemami osobistymi – znajdzie wspólny mianownik w tym, co wydaje się zupełnie odmienne. Płacąc za to sporą cenę, wygra ostatecznie pojedynek intelektów i pomoże zwykłym funkcjonariuszom prawa zrozumieć, z kim mają do czynienia.

„Tabu” autorstwa duetu pisarskiego Kevina i Melissy Hill rozpoczyna serię thrillerów o śledczej Reilly Steel, która porzuciła słoneczne plaże Kalifornii, by odciąć się od tragicznej przeszłości, i wraz z ojcem próbuje zbudować nowe życie w Dublinie. Na miejscu otrzymuje zadanie uporządkowania irlandzkiego laboratorium kryminalistycznego i przygotowania go do wyzwań, jakie niesie ze sobą dwudziesty pierwszy wiek, ale jej uroda, blond włosy i sława świetnego specjalisty zza oceanu budzą wśród miejscowych policjantów nie mniejszą nieufność niż niecodzienne metody pracy. Pod nieobecność przełożonego odpowiedzialna za zespól Policyjnego Laboratorium Kryminalistycznego Reilly trafia na miejsce podwójnej zbrodni. I choć pozornie nic nie wskazuje na udział osoby trzeciej, coś w obrazie miejsca zdarzenia nie daje jej spokoju. Tymczasem w nudnym dotychczas Dublinie pojawiają się kolejne śmiertelne ofiary i Reilly jako pierwsza dostrzega, że nie jest to tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności.

Książka wpisuje się w popularne obecnie powieści kryminalno-obyczajowe, gdzie wątek ścigania zabójcy jest równie istotny, jak śledzenie życiowych perypetii niedoskonałych głównych bohaterów. Rozgrywka z seryjnym mordercą budzi w Reilly niechciane wspomnienia, a slajdy z jej poprzedniego życia przetykają się z wątkiem policyjnym w Dublinie. Chris Delaney, jedyny naprawdę przychylny jej reprezentant miejscowej policji, poza samotnością zmaga się z tajemnicą, której ujawnienie może negatywnie wpłynąć na jego życie zawodowe. Krąg postaci drugoplanowych jest dość zróżnicowany charakterologicznie, a opowiadana przez autorów historia jest wciągająca – napięcie wciąż rośnie i zmusza do szybkiego przewracania kolejnych kart powieści.

Seryjny morderca, wybawca z zewnątrz, nietypowe metody działania oraz policja nieufna wobec nowych metod prowadzenia śledztwa, a jednocześnie nieprzygotowana do samodzielnego starcia z takim specyficznym przeciwnikiem, przywodzi na myśl wydany w podobnym okresie przez to samo wydawnictwo „Syreni śpiew” pióra szkockiej autorki Val McDermid, który rozpoczyna serię thrillerów z udziałem psychologa Tony'ego Hilla i śledczej Carol Jordan. Mimo pojawienia się w „Tabu” wątku profilera, element budowania portretu psychologicznego sprawcy wypada na tle powieści McDermid słabo, ale można to wytłumaczyć odmienną koncepcją fabuły obu serii. Istotniejsza jest różnica siły rażenia obu pozycji. „Syreni śpiew” przeraża opisanymi przez autorkę wizjami realizacji makabrycznych wymysłów chorej wyobraźni zabójcy, podczas gdy „Tabu” można uznać za książkę zaledwie wciągającą, a łączący opisane zabójstwa motyw łamania tytułowego tabu i wykorzystania prac Freuda za interesujący. I to stanowi chyba największą wadę książki Casey Hill – podczas lektury nie odczuwa się grozy sytuacji, a efekty działalności seryjnego mordercy nie wywołują u czytelnika obrzydzenia, choć pomysł na fabułę dawał autorom w tym zakresie spore pole do popisu. Nieźle, ale raczej dla zwolenników słabszych wrażeń.
Casey Hill, Tabu
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2011, il. stron: 320
Moja ocena: 4+/6

Recenzja wcześniej ukazała się w Gildii.

10 komentarzy:

  1. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Ja akurat odczuwałam dreszczy emocji, ale jestem raczej strachliwą osóbką, więc pewnie inaczej ją odebrałam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie, ocenę tez dałaś dobrą, a ostatnio mam ochotę na książkę 'z dreszczykiem', choćby takim malutkim. :)
    Serdecznie zapraszam do siebie na bloga. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym dodała do tego pewną przewidywalność. Mnie specjalnie ta książka nie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zamiar zapoznać się z tą książką, najszybciej jak się da;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak czytam, czytam Twoją recenzję i doszłam do tego, że porównujesz ją do "Syreniego śpiewu" i sobie myślę: ja już to gdzieś czytałam... Faktycznie, na gildii :P Jakoś ostatnio unikam obyczajowych kryminałów, mam tylko słabość do tych autorstwa Camilli Lackberg... Ale Tabu mnie i tak intryguje i myślę, że kiedyś je przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że napięcia i grozy brak. Tego oczekuję od takich książek. I tak kiedyś się skuszę na "Tabu", ale dobrze wiedzieć, czego można się spodziewać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam się kiedyś koniecznie za tę książkę zabrać. Pamiętam, że okładka mnie najbardziej przyciągała i tak jest również teraz. Jednak uroda okładki nie jest wprost proporcjonalna do zawartości, więc na własny zakup szkoda mi pieniędzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka i opis bardzo zachęcające;) Z chęcią bym przeczytała i postaram się to jak najszybciej zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  9. kasandra_85
    Ja pewnie inaczej odebrałabym książkę, gdyby nie dość świeże wrażenia z książek McDermid. Przy nich, zwłaszcza przy "Syrenim śpiewie", "Tabu" wypadło dość słabo jeśli chodzi o ten dreszczyk :)
    Pozdrawiam!

    Kadzia
    W takim razie życzę przyjemnej lektury :)
    A za zaproszenie dziękuję :)

    Futbolowa
    A mnie, przyznam szczerze, trochę autorzy za nos powodzili, zanim się zorientowałam, jaki jest związek między tym co było, a tym co jest, że się tak oględnie wyrażę, żeby za dużo nie spojlerować :)

    Maruda007
    Jeśli bardzo Ci zależy na czasie, a nie masz książki, daj znać na mejla - mam egzemplarz na zbyciu :)
    Pozdrawiam!

    Immora
    Gratuluję czujności ;)
    "Tabu", jak napisałam w recenzji, jest niezłe. I bardzo szybko się czyta. Całkiem przyjemna lektura :)

    Dosiak
    Może nie tyle brak, co mnie jakoś nie przeraziło po prostu. Ale to jest kwestia raczej indywidualna - jak widać z komentarza, Kasandra odczuła dreszczyk :)
    Pozdrawiam :)

    Nyx
    To, że mnie nie porwało nie znaczy jeszcze, że nie porwie Ciebie - są przecież różne upodobania :) Niewykluczone, że na moją ocenę rzutuje wynik porównania z serią McDermid - ona naprawdę ciekawie opisuje pracę profilerów, a przez to, że narracja częściowo prowadzona jest tam z perspektywy samego seryjnego zabójcy, całość dla mnie jest bardziej wiarygodna. W "Tabu" niby były zbrodnie, niby był ten wątek, który je łączy, nawet pojawił się profiler, ale po prostu to wszystko mnie nie przekonało - jakby było zbyt powierzchowne :)

    Miravelle
    Książka z pewności uprzyjemni Ci kilka godzin :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z pewnościa pochłonąłbym książkę z ciekawością:)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za podpisywanie się w komentarzach. Pozwoli mi to na identyfikację stałych gości. Z góry dziękuję. :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...